Ewangeliczny Umysł • Epizod 1

Wyprzedzić koronawirus

„…nie ulękniesz się zarazy, co idzie w mroku… choć tysiąc padnie u twego boku, ciebie to nie spotka…”

Skąd pochodzą te słowa i co oznaczają? Chcielibyśmy wiedzieć, bo tak mocno pasują do obecnej chwili. Słowa pochodzą z bestsellera wszechczasów, Biblii, przedstawiającej pewien sposób myślenia, który można by nazwać ewangelicznym umysłem, e-umysłem – umysłem Chrystusa.

Ten unikalny, całkowicie spójny sposób myślenia może być przedstawiony w  czterech wątkach:

  1. Co Bóg jest gotowy nam dać?
  2. Jakie są przeszkody, byśmy to otrzymali?
  3. Co Bóg zrobił, by usunąć przeszkody?
  4. Co my mamy zrobić, by usunąć przeszkody.

Człowiek żyje, jak myśli. Rozwiązanie wszelkich problemów następuje przez zmianę myślenia. A Chrystus obiecał „poznacie prawdę i prawda was wyzwoli” (J 7). Im bardziej nauczymy się myśleć ewangelicznym umysłem, tym bardziej doświadczymy rozwiązania naszych problemów i niezwykłej ścieżki przez życie.

Więc zapraszam do świata ewangelicznego umysłu (e-mind). Mam nadzieję, że w kolejnych artykułach uda się postawić intrygujące pytania i odnaleźć równie intrygujące odpowiedzi, zawsze zaczynając od tego, co Bóg jest gotowy nam dać.

A dlaczego akurat ja zapraszam? Miałem przywilej wygłoszenia ok. 2000 wykładów na ten temat, zgłębiając tajniki hermeneutyki, badając teksty w językach oryginalnych (choćby cały List do Rzymian, słowo po słowie), ucząc się przekładać je na język współczesnego człowieka (doktorat w zakresie komunikacji pojęć na KUL), ale przede wszystkim dlatego, że słowa te stały się osobistym doświadczeniem. Więc mogę obiecać, że nie będzie to przypadkowa gra słów.

Co Bóg jest gotowy nam dać?

Oto jedno z niezwykłych stwierdzeń z bestsellera wszechczasów: „Bóg wynagradza tych, którzy Go szukają” (Hbr 11). W jaki sposób można tego doświadczyć? Chociażby w ten z początku: „choć tysiąc padnie u twego boku… ciebie to nie spotka…” (Ps 91).

Bóg nie ma z tym problemu. Bóg nie boi się:  „Oj, żeby tylko temu człowiekowi nic się nie stało, bo przeszedł za blisko osoby, która jest nosicielem.” Skąd to wiemy? „Anioł Pana zakłada obóz warowny wokół bojących się Jego i niesie im ocalenie.” (Ps 34) „Bojący się Jego” to w Biblii określenie ludzi, którzy swój respekt wobec Boga wyrażają przez zainteresowanie Jego słowami, obietnicami. W czasach Jezusa to były szerokie rzesze pogan, którzy przychodzili licznie do żydowskich synagog rozsianych w całym ówczesnym cywilizowanym świecie od Hiszpanii aż po Chiny i słuchali Pism Starego Testamentu, przetłumaczonych sto kilkadziesiąt lat wcześniej w Aleksandrii na język grecki. Właśnie spośród tych rzesz pogan zainteresowanych Bożym Słowem wywodziło się najwięcej chrześcijan w pierwszych wiekach. To właśnie byli ci „bojący się Boga”.

O czym więc mówi obietnica? Bóg aktywnie strzeże tych, co do których wie, że gdyby stworzyć im odpowiednie warunki, oni uznają Go, zwrócą się do Niego z zaufaniem – by żadna z takich możliwości nie została zmarnowana.

Bóg nie ma z tym problemu i nie pozostawia przypadkowi. Pewne rzeczy nie zależą od nas. Choćbyśmy, nie wiem, jak uważali. Moja żona weszła do sklepu i pewna starsza, znajoma osoba, wykonała pewien przyjazny gest. Cóż moja żona na to poradzi, że wszyscy ją lubią? Nie oplecie się drutem kolczastym. Pewne rzeczy nie zależą od nas. Ale Bóg ma władzę, by nas ocalić. „Wynagradza tych, którzy Go szukają” (Hbr 11).

Jaka jest przeszkoda?

Wystarczy szukać Boga. Ale… co to za brutalne, obraźliwe stwierdzenie pod naszym adresem znalazło się w Liście do Rzymian?! „…nie ma, kto by szukał Boga. Wszyscy zboczyli z drogi, zarazem się zepsuli…” (Rz 3).

W naturze człowieka nie ma takiego mechanizmu, gotowej postawy, by szukać Boga, podejmować inicjatywę. Stąd tyle obojętności w tej dziedzinie. Można mieć czasami wrażenie, że nikogo to nie interesuje.

„Jak to! Przecież jest tylu religijnych ludzi!” Jednak zobaczmy, co Bóg przekazał przez proroka do najbardziej pobożnego narodu tamtych czasów: „Ten lud czci Mnie wargami,
lecz sercem swym daleko jest ode Mnie” (Mk 7). To są pozory zainteresowania, wyuczone zachowania. Serce jest daleko.

Według umysłu Chrystusa trzeba zobaczyć ten problem z całą ostrością. Czy uznajesz to? W twojej i mojej naturze nie ma odruchu szukania Boga. Sprawa jest jasna. Nie szukasz. Jest ci obojętny.

„Jak to! Jestem religijny! Mi zależy!” Jajko mądrzejsze od kury. Trzeba postawić sprawę jasno. Nie szukasz. Twoje serce reaguje obojętnością. Poszliśmy swoją drogą i mamy Boga, mówiąc kolokwialnie, gdzieś. Interesuje nas tylko dobrobyt i religia, ale nie Bóg jako Osoba. Taka jest nasza natura.

Więc, jak na razie, nie załapaliśmy się na „wynagradza tych, którzy Go szukają” lub „zakłada obóz warowny i niesie ocalenie”, czy „choć tysiąc padnie u twego boku, ciebie to nie spotka”.

Co Bóg zrobił, by usunąć przeszkodę?

Pozostajemy obojętni, ale nagle przebija się do naszej świadomości obraz: „On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał…” (Rz 8). Bóg zaszokował nas śmiercią swojego Syna, który dał się dla nas ukrzyżować. Byliśmy zimni, obojętni, ale Bóg zwrócił naszą uwagę.

W świecie obojętności na Boga można wypowiedzieć miliard słów i nikogo to nie rusza.

Ale gdy ktoś traci życie… W starożytnym świecie ludzie też mieli to gdzieś, ale gdy zobaczyli tych, którzy woleli raczej dać się rozszarpać na stadionach przez dzikie zwierzęta, niż wyrzec się świadectwa, że widzieli Chrystusa żywym, po tym, jak umarł na krzyżu, to wybiło wielu z obojętności.

Bóg robi ze swej strony wszystko, by wybić nas z obojętności. A najwięcej, co jest gotowy zrobić, przekazane zostało przez jednego ze starożytnych proroków: „Dam wam serce nowe i ducha nowego tchnę do waszego wnętrza, odbiorę wam serce kamienne, a dam wam serce z ciała.” (Ez 36)

Co my mamy zrobić, by usunąć przeszkodę?

Co jest tym najmniejszym, co możemy zrobić z tą obojętnością, która jest naszym wyjściowym stanem? „Anioł Pana zakłada obóz warowny wokół tych, którzy się Go boją”. Potrzebujemy zrobić coś na wzór tamtych ludzi, „bojących się Boga”, którzy wyrazili swój respekt przez decyzję, że będą słuchali słów Boga. Przychodzili licznie tam, gdzie można było posłuchać.

I ty możesz podjąć taką decyzję. „Zainteresuję się Słowem. Podejmuję decyzję w swoim umyśle, że zawracam z dotychczasowej drogi obojętności i będę interesował się Tobą, Boże, będę chciał Ciebie poznać. Ja podejmuję tę decyzję w umyśle, a Ciebie proszę, abyś dotknął mojego serca z kamienia, by stało się żywe dla Ciebie.”

To potrzebujemy zrobić, by usunąć przeszkodę, by doświadczyć tego, co Bóg może zrobić – spełnić obietnicę:

„Choć tysiąc padnie u twego boku, a dziesięć tysięcy po twojej prawicy: ciebie to nie spotka.”

Grzegorz Bednarczyk

Cytaty za Biblią Tysiąclecia.