Wynagrodzeni Odpowiedzi

Odpowiedzi

W poszukiwaniu istoty •  Konkurs

Jak zakończyła się historia?

Stary profesor zaproponował uzupełnienie metody badawczej o świadectwa, zeznania świadków, oczywiście poddane najwyższej weryfikacji wiarygodności. Przecież w sądach takie dowody decydują czasami o życiu i śmierci, więc dlaczego tu miałyby być bez wartości?

Więc i ja włączę świadectwa do mojego poszukiwania prawdy, również te starożytne. Wiara to nie ucieczka od rozumu. To ten sam zwrot, co rozum, ale sięga dalej – wnioskuje logicznie o jednych rzeczach na podstawie drugich.

W poszukiwaniu istoty

 

Właściciel kawiarni zasiadł w jury mistrzostw baristów. Tam miał okazję obserwować i wybrać tych, którym przekazał tajniki tworzenia najlepszej espresso, macchiato, cappuccino i innych. Po kilku miesiącach szkoleń i wspólnego spędzania czasu, powstała sieć kawiarni według jego zamysłu i więcej ludzi mogło doświadczyć smaku wyjątkowej kawy.

Więc i ja pomyślę o tym, by przekazać dalej i “pomnożyć” to, co dla mnie najważniejsze. W tym celu chciałbym znaleźć następców, którzy będą mogli i chcieli wiernie przekazać to dalej. Ich rozwój stałby się priorytetem nad wszelkim innym moim zaangażowaniem.

Dotyczy to też, a raczej przede wszystkim duchowej dziedziny życia, by poznać obietnice Boga i zaufać Mu. To chciałbym przekazać najbardziej, bo to fundament udanego życia.

W poszukiwaniu istoty

Przelicznik wynosił jeden do nieskończoności. Czyli nie dało się nabyć tej waluty za istniejące środki płatnicze, ale można było ją otrzymać za darmo.

Jest to obraz sytuacji człowieka przed Bogiem. Co masz, co mógłbyś Bogu dać w zamian za to, co On daje tobie? Nic takiego nie masz. Ale możesz otrzymać to jako akt Jego łaski, czyli niczym nie zasłużonej przez ciebie, obdarowującej przychylności.

Coś mi się należy? Na coś zasługuję? Gdyby Bóg dał mi to, na co zasługuję, to pewnie bym nie przetrwał ani sekundy. Całą moją nadzieję złożę w Jego łasce.

W poszukiwaniu istoty

Dwaj przyjaciele skupiali się na „tu i teraz”, by teraz było przyjemnie, by teraz cieszyć się sukcesem. Mieli myślenie odcinkowe. Odcinek się kończył, pozostawała pustka i smutek. Podejście podszyte obawą, co będzie kiedyś.

Ten trzeci patrzył przez pryzmat końca drogi. Znalazł cel, który nigdy się nie zdewaluuje, sięgający wieczności. Wiedział, że chcąc kiedyś zebrać, trzeba teraz zasiać, z poświęceniem, „ze łzami”. Podejście podszyte radością i entuzjazmem, że będzie coraz lepiej.

Więc i ja wybieram… myślenie od końca.

W poszukiwaniu istoty

Mężczyzna wyróżniał się tym, że rozwój drugiego człowieka był dla niego najważniejszy, nawet kosztem własnej kariery. Trochę jak Mojżesz, dla którego najważniejsza była zmiana losu ludzi, kosztem własnej kariery, czego wzór otrzymał w domu rodzinnym. W końcu zaszedł najdalej.

Dlatego i ja przyjmę tą perspektywę: uczynię troskę o rozwój innych głównym motywem mojego życia. To zaprowadzi mnie najdalej. Czyż ten wzór nie idzie z samej góry, gdzie Ktoś oddał za mnie swoje życie, by poprowadzić w górę? Wybieram Go na swego Szefa.

W poszukiwaniu istoty

Jeden z synów napisał: „Tato, czy będziesz na moim popisie za pół godziny?” Muzyk opowiedział członkom komisji swoją historię zamierzając zrezygnować z egzaminu. Kilkunastu członków komisji było oburzonych: „tracimy cenny czas”, jednak przewodniczący komisji powiedział: „To ujmujące! Czy mogę udać się z panem na popis pańskiego syna?” Komisja zebrała się jeszcze raz i… dostał angaż do Berliner Philharmoniker, oczywiście z kompletem bliskich na pierwszym koncercie.

Więc i ja uznam, że warto zachowywać priorytety, że tajemnica pomyślności leży w odpowiednim ich ustawieniu. I chociaż może ktoś uzna to za absurd, wybieram, że to Bóg jest dla mnie najważniejszy, skoro ja jestem najważniejszy dla Niego. Zamiast pracować, by tylko zarobić na swoje potrzeby – zaangażuję się w sprawy i materię, która przyniesie korzyść dla duchowego dobra ludzi. Wiem, że Bóg używa niepowodzenia, by doprowadzić nas do dobrych wyborów. Efekt takich wyborów przerośnie moje oczekiwania.

W poszukiwaniu istoty

Mężczyzna napisał do właściciela: „Przepraszam, chciałbym zacząć od początku.”

I ja rozumiem, że przez postawę pychy, wynoszenia się nad innych, niezachowania właściwego dla siebie miejsca, zarozumiałe wyobrażenie o swojej roli, odcinam się od najlepszego, czym Bóg może mnie obdarować. Pokora poprzedza sławę. Dlatego i ja… zawracam sanie.

W poszukiwaniu istoty

Dziewczyna pomyślała, że potrzebuje czegoś nowego – przyznać, że sama nie da rady i że potrzebuje pomocy. Chcąc, by się udało, potrzebna jest pokora (być ubogim w duchu). Różnica jest jak między ciągłym spadaniem, a szybowaniem nad przeszkodami.

Jest tu mocna lekcja dla mnie. Jeżeli chcę być w życiu szczęśliwa, potrzebuję do tego pomocy Boga. Potrzebuję ufać Mu i robić wszystko to, mówi, że warto robić. On obiecał, że wtedy będę szczęśliwa.

W poszukiwaniu istoty

Plakat przedstawiał kogoś, kto naraził się na wielkie niebezpieczeństwo, by ratować ludzkość. Chłopiec przekonał mamę, żeby wyjść na podwórko i zagrać z innymi dziećmi. Od tego czasu uprawiał coraz więcej sportu i zdrowiał, aż otrzymując stypendium sportowe dostał się na wymarzoną uczelnię. Stamtąd trafił prosto do NASA i wziął udział w pierwszej misji załogowej na Marsa. Po powrocie zawsze powtarzał, że wszystko zaczęło się od jednej, odważnej decyzji.

I ja podejmę odważną decyzję! Nie dam strachowi i obawom o przyszłość zatrzymać mojego rozwoju. Zaufam Bogu. Skoro On dał mi to co miał najcenniejsze, to ja jestem gotowy oddać Mu wszystko. W końcu obiecał mi życie wieczne.

W poszukiwaniu istoty

Genialny skipper celowo usunął się z centrum, od tego, co rozprasza, co atrakcyjne, jak to w centrum, ale nie najważniejsze dla celu. Usunął się poza kręgi utytułowanych i uprzywilejowanych żeglarzy, by wybrać ludzi gotowych nauczyć się wszystkiego od początku i całkowicie oddanych. Skupił się na nich i doprowadził do zwycięstwa.

Więc i ja „pójdę na prowincję” od tego, co rozprasza, skupię się na niewielkiej grupie uczniów z potencjałem. Jest pokusa, by stać się przywódcą dla już istniejących tłumów. Pewnie jest więcej recept na… nie zwycięstwo.

W poszukiwaniu istoty

Nauczyciel osobiście pomógł dziewczynie uzyskać wysoki poziom w matematyce, tak, że zaczęła doganiać uzdolnionego chłopca, a nawet go wyprzedzać. Chłopak pomyślał, że jeszcze nie wszystko wie i… nauczyciel miał wkrótce dwoje spadkobierców.

Dlatego i ja… nie będę czekał na powody do zazdrości, gdy zobaczę, jak inni wyprzedzą mnie w doświadczaniu realności Boga. Zrezygnuję z uporu lub obojętności, że już, co trzeba, wiem i przyjmę postawę tego, który się uczy. W końcu Obiekt tego poznania jest Niezgłębiony.

W poszukiwaniu istoty

W świadomości mężczyzny pojawiła się myśl, że Bóg powołuje go do wykonania pewnej misji. Początkowo odrzucał ją jako absurdalną, ale z czasem zamieniła się w pewność. Nigdy tej decyzji nie żałował.

Bogu podoba się wiara – osobiste zaufanie do Niego. Ale zaufanie to nie teoretyczne dywagacje, lecz pójście za Bożym wezwaniem. Bóg jest dumny z ludzi, którzy Mu ufają, w ich życiu postanowił szczególnie działać. Robi się z tego niemała przygoda, większa, niż cokolwiek innego. Dlatego i ja powiem „Boże, zbuduj we mnie taka wiarę”.

W poszukiwaniu istoty

Burmistrz zabrał zrezygnowanego twórcę do paru rzemieślniczych warsztatów i artystycznych pracowni, gdzie za zamkniętymi drzwiami, dzięki obietnicom podatkowej abolicji, rodziła się entuzjastycznie nowa przyszłość miasta. Rzeczywistość okazała się zupełnie inna, niż obserwowana.

Podobnie ja… poznam lepiej obietnice Boga i przez nie spojrzę na swoje życie. To one pokazują prawdę o mojej sytuacji. Obietnice łaski – niczym nie zasłużonej przeze mnie przychylności Boga, która sprawia, że już nie muszę, ale chcę.

W poszukiwaniu istoty

Nasz teoretyk wychodził na stok dzień po dniu, z zazdrością patrząc na rówieśnika który z gracją pokonywał trasy, robiąc dziesięciokrotnie szybsze postępy.

To zatrważające, jak nieuzasadniona pewność swojej racji może przybierać wręcz skalę narodu. Dlatego ja… przyjmę postawę ucznia, zaufam Wszechmogącemu, że postawi na mojej drodze najlepszych „instruktorów”, by teraźniejszość nie przeciekła mi przez palce… i wieczność.

W poszukiwaniu istoty

Pomysł polegał na wzbudzeniu zawiści, zazdrości. Mężczyzna adoptował jeszcze jednego syna, z samych nizin, z domu dziecka i zaczął wdrażać go w nową odpowiedzialność, przekazywać majątek. Dwaj synowie się zmobilizowali. Początkowo z nienawiści, ale w końcu pokochali brata. Przyszłość wydawała się jasna.

Dlatego i ja… nie będę czekał na powody do zazdrości. Zaufam Bogu, zatroszczę się, wezmę odpowiedzialność za… wieczne dziedzictwo.

W poszukiwaniu istoty

Alek przypomniał sobie rodzinny dom, jak często słyszał od mamy i taty: „nasz kochany synu”. Czy można mieć coś większego? Dlatego spokojnie odda się swojemu życiowemu powołaniu.

Więc i ja zaufam, pozwolę, by Bóg nazwał mnie swoim dzieckiem, by zdefiniowała mnie Jego miłość do mnie. I… oddam się spokojnie życiowemu powołaniu.

W poszukiwaniu istoty

Syn właścicieli zaproponował dalszą pracę tym, którzy są gotowi walczyć przez rok bez wynagrodzenia, a on sam kładzie na szali wszystko, co ma. Oddzielił ziarno od plew. Zostali tylko ci, którym naprawdę zależało.

Ja też pójdę za przykładem Syna, oddam Mu wszystko, by zyskać wszystko.

W poszukiwaniu istoty

Słowa pochodziły z Biblii. Mężczyzna odczuł, jakby Chrystus coś osobiście do niego powiedział i zrodził w nim wiarę. Słowa Chrystusa mają moc sprawczą. Tak rodzi się wiara.

Więc i ja będę oczekiwał, że Chrystus coś do mnie powie i coś we mnie zrodzi.

W poszukiwaniu istoty

Mężczyzna wszystko całkowicie przewartościował. Otrzymał nowe życie, więc postanowił zainwestować je w coś bardziej trwałego, wiecznego…

A ja? Czy potrzebny będzie aż tak silny bodziec, bym wszystko przewartościował? Nie! Wystarczą mi te słowa.

W poszukiwaniu istoty

Zrządzeniem Opatrzności pociąg popsuł się. Paru pasażerów wysiadło, wśród nich ktoś… Wkrótce losy chłopaka toczyły się zupełnie innym, wspaniałym torem.

Ja też zawołam, pójdę „pod wiadukt”… Gra idzie o wieczność.

W poszukiwaniu istoty

Zaczęły się ujawniać niepowtarzalne talenty tego człowieka oraz koligacje z najpotężniejszymi.  Został wybrany prezydentem miasta i wszystko zmienił.

Ja też mogę stać się wrażliwy na najważniejszy cel, jaki istnieje – finalne miejsce przeznaczenia (wieczność) i dostrzec niezwykłe możliwości, jakie posiadam dzięki zaufaniu Chrystusowi.

Chłopak uwierzył, że ktoś może być nie tylko piękny i bogaty, ale może też wznieść się ponad bariery statusu i powierzchowności. Podjął dialog i … żyli długo i szczęśliwie.

Chrystusa nie trzeba sprowadzać z nieba – nie musi być dla mnie kimś odległym, niedostępnym, nierealnym, ale może być kimś bliskim, którego słowom mogę zaufać.

Konstruktorzy byli bardzo gorliwi w tworzeniu super-cienkiego skrzydła, niestety nie uwzględnili siły aerodynamicznej, dla której skrzydło musi być wypukłe. Ich gorliwość tworzenia była nierozsądna. W końcu puścili rozsądek przodem, dostosowali profil skrzydła i samolot wystartował.

A ja? Ile rozczarowania sobie zaoszczędzę, gdy puszczę rozsądek przed gorliwością?! W doczesnym życiu, a co dopiero w wieczności.

Uratował się tylko jeden mały korzonek. Z niego plantacja została odbudowana.

Tam, gdzie uratuje się tylko garstka, oddałbym wszystko, by być w gronie uratowanych.

Pianista wybrał tych, którzy byli gotowi przyznać, że ich dotychczasowe osiągnięcia nic nie znaczą i ufali, że nauczyciel nauczy ich wszystkiego. Nie wybrał tych, którzy uważali, że mają już spore osiągnięcia i na nich zamierzali się opierać. Nie zamierzał przekonywać tych, którzy wiedzą lepiej.

Największym wrogiem jest własna zarozumiałość, więc jej będę najbardziej się wystrzegał.

W poszukiwaniu istoty