Bartłomiej Bertoldi – Bielsko-Biała
Czy możesz powiedzieć coś o sobie? Twój ulubiony sposób spędzania czasu lub inna charakterystyczna rzecz.
Gdy w kinie przygasają światła i rozpoczyna się seans, wchodzę w stan najwyższej ekscytacji, bo oto wkraczam w świat moich marzeń. Najlepiej jeśli jest to podróż, która zaskakuje, jest to opowieść nieoczywista, jest to ulepiana z kawałków budowla finalnie tworząca zachwycającą konstrukcję dzięki genialnym mistrzom.
Każdy z nas jest wrażliwy na coś trochę innego i zrobiłby wiele, by to zmienić. Jaką wrażliwość odkrywasz w sobie? Jakie trudne sytuacje innych ludzi szczególnie ciebie poruszają?
Gdy poruszam się wśród ludzi, widzę tu i ówdzie strach w oczach tych, którzy są bezradni wobec świata pełnego zbyt dużych wymogów, z poczuciem winy, że nie sprostali, nie wiedzących, co zrobić, skrzywdzonych przez tak zwany „los”, ale też często przez wybory innych ludzi, gdy widzę czasami i łzy, to mnie szczególnie porusza.
Po drugiej stronie ci, którzy maja władzę na różnych poziomach. Myślę, że czasami zbyt łatwo przychodzi im narzucanie norm, które obciążają innych różnymi koniecznościami często niepotrzebnymi. Zrzucanie na ludzi coraz to innych wymogów zabiera im kolejny kawałek życia. Nie mogą się wytworzyć właściwe relacje międzyludzkie, brakuje poczucia bezpieczeństwa i zwyczajnej radości. To mnie chwyta za serce i chciałbym coś z tym zrobić.
Jakie są twoje marzenia? Co ci się najbardziej marzy, by osiągnąć?
Film zawsze był marzeniem. Pracowałem przy różnych profesjonalnych produkcjach, m. in. jako asystent reżysera w filmie „Kapitan Conrad”, jako aktor (epizod w „Czterdziestolatku. 20 lat później” oraz filmach „Magnat” i „Modrzejewska”), również w produkcjach amatorskich.
Film moich marzeń zawsze miał czemuś służyć. Zmienić świat? Jak najbardziej! Gdy widzę strach w oczach tych, którzy są bezradni, myślę, że świat mógłby być bardziej przyjaznym dla nich miejscem. Trzeba tylko nadać odpowiedni kierunek –pozycję władz wykorzystać, by zdejmować z ludzi ciężary i czynić ich bardziej wolnymi. Sposobem może być publicystyka, wpływanie na decydentów przez telewizyjny reportaż, a nawet film.
Obecnie jednak te moje marzenia przysypane są potężną górą życiowych realiów.
Chrystus powiedział: „Ja przyszedłem po to, aby owce miały życie i miały je w obfitości”. Bóg jest gotowy zaangażować się w nasze życie, by nasze dobre marzenia się spełniły. Co ty na to?
Pewnego dnia, jako reporter Rada Delta w Bielsku-Białej, poszedłem zrobić wywiad z jednym z pastorów o jego kościele. Pastor powiedział, że to dosyć nudne, mówić o jego kościele, ale czy słyszałem o Czterech Prawach Duchowego Życia (Fundamentalny Plan). Wewnętrznie ucieszyłem się, bo moje życie w tamtym czasie, to był jeden wielki niepokój. Byłem zaintrygowany, co usłyszę. Usłyszałem, że Bóg mnie kocha i może obdarzyć życiem, które ma pełną wartość i cel.
Św. Paweł napisał: „Wszyscy zgrzeszyli i pozbawieni są chwały Bożej”. Według Fundamentalnego Planu każdy człowiek zbuntował się wobec Boga i wybrał niezależną drogę życia, w konsekwencji, wszedł w konflikt z Bogiem, dlatego nie może doświadczać pełni. Czy zgadzasz się z tym?
To właśnie wtedy usłyszałem. Dzisiaj wiem, że to była przyczyna moich frustracji i niepokojów.
Jezus powiedział: „Ja jestem drogą i prawdą i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.” To co zrobił Jezus Chrystus, umierając na krzyżu, jest jedynym rozwiązaniem problemu przepaści, jaka oddziela nas od Boga. Co to znaczy jedynym?
Pół roku później przyjąłem zaproszenie na krąg biblijny, by poznawać Ewangelię Św. Marka. Ze spotkania na spotkanie coraz bardziej rozumiałem i przeżywałem istotę tego, co uczynił Chrystus i że dla tego rozwiązania nie ma alternatywy.
Chrystus powiedział: „Oto stoję u drzwi i pukam. Jeżeli ktoś usłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego…” Chrystus jest poza naszym życiem i puka. Potrzebujemy zaprosić Go do swojego życia na pierwsze miejsce. Jaka jest twoja odpowiedź na pukanie?
Wtedy, na tym pierwszym spotkaniu, po raz pierwszy dowiedziałem się o potrzebie przyjęcia Chrystusa przez zaproszenie Go do swojego życia, jako wyraz zaufania. Teraz, dokładnie po dziewiątym spotkaniu na studium Ewangelii Marka, już wiedziałem i czułem, jaka decyzja jest potrzebna z mojej strony.
Oto przykład modlitwy: „Chrystusie, potrzebuję Cię. Otwieram Ci drzwi mojego życia i zapraszam, abyś wszedł…” (pełny tekst w Fundamentalnym Planie) Czy wyraża ona pragnienia twojego serca? Czy jesteś gotowy skierować ją do Chrystusa?
Tą decyzję podjąłem i wyraziłem przez podobną modlitwę.
Św. Jan pisze o konsekwencjach zaproszenia Chrystusa: „Wszystkim, którzy Go przyjęli, dał moc, aby się stali dziećmi Bożymi.” Wcześniej była przepaść między nami a Bogiem, teraz Bóg nazywa tych, którzy przyjęli Chrystusa, swoimi dziećmi. Jakie są konsekwencje tych faktów dla marzeń?
Pierwszym skutkiem było to, że ustąpił niepokój. Na kolejnym spotkaniu nie byłem w stanie ukryć przemiany, nie mogłem nie nucić radośnie pod nosem. Zaczęło się coś nowego. Zacząłem inaczej marzyć, bardziej przez wiarę.
Św. Jan dalej pisze o konsekwencjach zaproszenia Chrystusa: „Kto ma Syna, ma życie, a kto nie ma Syna Bożego, nie ma też i życia. O tym napisałem do was… abyście wiedzieli, że macie życie wieczne.” Jak skończy się lot, którym jest twoje życie?
…
Jakie znaczenie ma – twoim zdaniem – Fundamentalny Plan dla marzeń? Co byś przekazał czytelnikom artykułu?
Na dzisiaj, marzenia dotyczące filmu nadal wydają się absurdalne. Ale ufam Wszechmocnemu Bogu, który niemożliwe czyni możliwym. On może to zmienić. Może kiedyś spotkamy się po dwóch stronach ekranu?!
•
Bartłomiej Bertoldi, Prokurent w firmie APM PRO, Dyrektor ds. Realizacji Projektów. Studiował na Wydziale Produkcji Filmowej i Telewizyjnej PWSFTViT w Łodzi. Studiował teologię w Wyższym Baptystycznym Seminarium Teologicznym w Warszawie. Razem z żoną Eweliną angażują się w chrześcijańską Wspólnotę „Posłannictwo” w Bielsku-Białej. Mają dwie córki.