Cel życia w realizacji

Cel życia w realizacji

Jakie są charakterystyczne cechy naszego duchowego nurtu, do których Bóg nas doprowadził? Dobrze jest znać swoją tożsamość.

Pewien dwunastolatek podróżował pociągiem z Warszawy do Krakowa. Wyszedł z przedziału na korytarz i patrzył na przesuwające się domy opuszczanej Warszawy. Z sąsiedniego przedziału wyszli chłopak i dziewczyna, zaczęli rozmawiać. Dziewczyna powiedziała: „Po co człowiek się tak stara? Uczy się, pracuje, a i tak ostatnia rzecz, jaką dla niego zrobią, to przyklepią go łopatą.” Może wracali z jakiegoś pogrzebu.

To zdanie „po co człowiek się tak stara” wypowiedziane w tamtym momencie, zrobiło na chłopaku mocne wrażenie i zapadło w pamięć na całe życie. Wielokrotnie, gdy znajdował jakieś zainteresowanie, jakiś życiowy cel, powracało ono z tą samą siłą i paraliżowało, skutkiem czego każde zainteresowanie po paru tygodniach, góra miesiącach, nie wytrzymywało próby konfrontacji z pytaniem „po co”.

Potrzeba celu

Jedną z największych potrzeb człowieka jest posiadanie wartościowego celu, odpowiedzi na pytanie po co robię to, co robię. Potrzeba świadomości, że życie zmierza do dobrego celu.

Słabe odpowiedzi

Ludzie stawiają sobie różne cele, na przykład, materialne. Popatrzmy na ciekawą wypowiedź Jezusa odnośnie takich prób:

15… strzeżcie się wszelkiej chciwości, bo nawet gdy ktoś opływa [we wszystko], życie jego nie jest zależne od jego mienia. (Łk 12)

Odpowiedź Jezusa odnośnie celów materialnych, jakie człowiek może sobie stawiać, jest taka, że życie nie jest zależne od mienia. Cel materialny niewiele zmienia. Taki jest problem z celami materialnymi, także takimi jak sława, władza. Te cele są słabe.

Człowiek potrzebuje celu i najłatwiej jest postawić sobie cele materialne, czy też dotyczące władzy, sławy, także relacji. Jest jednak problem. To są niby cele. Nie zaspokajają potrzeby celu w wystarczający sposób. Na czym polega słabość celów materialnych i im podobnych?

19 Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi, gdzie mól i rdza niszczą i gdzie złodzieje włamują się, i kradną. (Ewangelia Mateusza 6) 

Głównym problemem jest nietrwałość. Dotyczy to też celów, jakimi są relacje mężczyzna – kobieta. W takim kontekście Jezus powiedział to zdanie z Ewangelii Jana 4:

13 … «Każdy, kto pije tę wodę, znów będzie pragnął (Ewangelia Jana 4)

Chłopak, który usłyszał w korytarzu pociągu pytanie „po co”, próbował różnych celów. Pomyślał, że będzie muzykiem jazzowym. Zapisał się na zajęcia z saksofonu. Po paru miesiącach pasji pytanie „po co” okazało się silniejsze. Podobnie było z tenisem. Pytanie „po co” wygoniło go w końcu z kortów. Znowu okazał się to słaby cel.

My już rozumiemy, dlaczego. Pełnowartościowy cel, odpowiadający w pełni na pytanie „po co”, to cel, który nigdy się nie zdewaluuje. A więc musi sięgać wieczności. Wtedy jest to mocny cel, w odróżnieniu od słabych.

Przykład Jezusa

Zobaczmy, jaką różnicę sprawia cel, który spełnia kryteria. Oto przykład Jezusa i cel, jaki sobie postawił:

10 Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło. (Ewangelia Łukasza 19)

Jezus zajmował się różnymi rzeczami, ale cały czas przyświecał mu nadrzędny cel: szukać i zbawić to, co zginęło, inaczej mówiąc, odnaleźć i uratować tych, którzy dadzą się uratować. Uratować na wieczność.

Czy jest to mocny cel? Czy spełnia kryteria? Tak! To cel nieprzemijający, sięgający wieczności. Znaleźć i uratować od wiecznego potępienia tych, którzy dadzą się uratować.

Chłopak, który usłyszał w korytarzu pociągu pytanie „po co”, próbował różnych celów, z kiepskim skutkiem. Ale pewnego dnia nawrócił się do Chrystusa. Ten najgłębszy ból braku sensu życia zniknął i już nigdy nie powrócił, obecność Jezusa zaspokoiła go, ale pytanie o cel życia pozostało i domagało się odpowiedzi. Pojawiło się parę propozycji, na przykład, by nauczyć się obcego języka i coś się udało, ale czy to jest mocny życiowy cel?

Jednak właśnie po tym, jak chłopak nawrócił się do Chrystusa, pojawił się pewien cel, głębokie pragnienie, by mówić innym ludziom o Chrystusie, o tym, czego sam doświadczył. To pragnienie pchnęło go do podejmowania różnych prób i ostatecznie okazało się być celem, który nigdy nie stracił na wartości. Zawsze, gdy chłopak zajmował się tym, by przekazywać wiadomość o Chrystusie, ten cel nigdy nie osłabł, nigdy nie stracił na pięknie i doniosłości. Okazał się mocnym celem.

Co ciekawe, to był ten sam cel, jaki miał Jezus, gdy chodził po ziemi. „Szukać i zbawić to, co zginęło.” (Ewangelia Łukasza 19) Ten cel Jezus miał stale przed oczami. Zobaczmy, jak świadomość powyższego celu wpływała na Jego codzienność.

1 Potem wszedł do Jerycha i przechodził przez miasto. 2 A /był tam/ pewien człowiek, imieniem Zacheusz, zwierzchnik celników i bardzo bogaty. 3 Chciał on koniecznie zobaczyć Jezusa … 4 Pobiegł więc naprzód i wspiął się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć… 5 … Jezus … rzekł do niego: Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu… 7 A wszyscy, widząc to, szemrali: Do grzesznika poszedł w gościnę. (Ewangelia Łukasza 19)

Tłumy ludzi, wiele się działo, mnóstwo zdarzeń. Ale Jezus miał cel i dzięki temu dostrzegł coś, czego inni nie dostrzegli. Zobaczył człowieka ukrytego wśród liści sykomory. Dostrzegł, że to jest człowiek, który da się uratować. Dzięki temu, że posiadał cel, potrafił dostrzec okazję wśród mnóstwa zdarzeń.

Co ciekawe, wszyscy Go za to krytykowali. Nikomu nie podobało się to, co zrobił. Ale On wiedział, co jest najważniejsze, bo miał przed oczami cel. Dlatego nie przejął się opinią ludzi, nie płynął z prądem okoliczności. Miał cel i robił swoje. To jest przykład, jak świadomość celu pozwala wyłapywać okazje. Nie mając celu, nigdy byśmy ich nie dostrzegli.

To był przykład Jezusa i przykład celu, jaki Mu przyświecał. Jak my możemy odnaleźć swój najlepszy cel życia? A może Bóg taki cel już zaproponował, a my potrzebujemy go tylko odkryć i się do niego przymierzyć? Spróbujmy.

Cel Boga dla nas

Po co istnieję? Czy Bóg objawił to, w jakim celu mnie stworzył?

7 Wszystkich, którzy noszą me imię i których stworzyłem dla mojej chwały, ukształtowałem ich i moim są dziełem. (Księga Izajasza 43)

Bóg mówi, że istnieję w pewnym konkretnym celu, by On został otoczony chwałą. Po to sprawił, że zaistniałem, aby to, kim jestem i co się w moim życiu dzieje, pokazało prawdę o Jego wielkości.

Jest przeogromna misja do spełnienia, wielka rola do odegrania, wobec całego stworzonego przez Boga świata, nie tylko ludzi, ale całego świata duchowego. W tym stworzonym świecie pojawiło się zło, bunt. Dobroć Boga została zakwestionowana, prawda została zaciemniona. Ale Bóg zaplanował rozwiązanie: by w tym mrocznym świecie fałszu i kłamstwa pokazać prawdę o swojej wielkości, wspaniałości, dobroci, miłości. I to ja jestem tym, razem z podobnymi mnie, na których Bóg chce to pokazać. Taki cel życia: przynieść chwałę Bogu, pokazać prawdę o Jego wielkości.

Powstaje kolejne pytanie: w jaki sposób możemy tą prawdę o Bogu pokazać? Przez co? Może zbuduję katedrę, która będzie odbiciem wielkości Boga? Albo będę pisał piosenki na chwałę Bogu? Jak się przynosi chwałę Bogu? Szukając odpowiedzi, napotykamy takie oto słowa w Liście do Rzymian 8:

29 Tych, których od wieków poznał, tych też przeznaczył na to, by się stali na wzór obrazu Jego Syna… (List do Rzymian 8)

Jak mogę przynieść chwałę Bogu? Stając się podobnym do Chrystusa. Mój cel życia już jest bardziej skonkretyzowany.

W charakterze

Ale w czym mamy być podobni do Chrystusa? Czy mamy ubrać sandały, zapuścić brody, ubrać długie szaty?

35 Jezus obchodził wszystkie miasta i wioski. Nauczał w tamtejszych synagogach, głosił Ewangelię królestwa i leczył wszystkie choroby i wszystkie słabości. 36 A widząc tłumy ludzi, litował się nad nimi, bo byli znękani i porzuceni, jak owce nie mające pasterza. (Ewangelia Mateusza 9)

Jaka cecha Chrystusa się uwidoczniła? Jego charakter. „Widząc tłumy, litował się nad nimi.” Wrażliwość na drugą osobę. Jezus był poruszony stanem ludzi i pomagał im. To tylko jedna z wielu cech Jego charakteru.

I tu jest cel dla mnie: stać się podobnym do Niego w charakterze. To jest coś szczególnego dla Boga. By w tym mrocznym i pełnym egoizmu świecie, na mnie odbijała się dobroć Boga. Jak to jest możliwe, by charakter Chrystusa odbijał się w naszym charakterze, o tym nieco dalej.

W działaniu

Jednak podobieństwo do Chrystusa obejmuje nie tylko charakter.

10 Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło. (Ewangelia Łukasza 19)

Jezus podjął działanie: szukać i zbawić. Więc mój cel życia, moje podobieństwo do Chrystusa będzie obejmowało także to: podobieństwo w działaniu, do tego, co On robił.

Cel – cząstka uniwersalna

A co Jezus robił przede wszystkim?

14 I ustanowił Dwunastu, aby Mu towarzyszyli, by mógł wysyłać ich na głoszenie nauki. (Ewangelia Marka 3)

To robił: budował uczniów. Skupił się na małej grupie uczniów, w taki sposób, aby ich później wysłać. A oni następnych. W taki sposób realizował swój cel: szukać i zbawić to, co zginęło.

Chłopak, który usłyszał kiedyś w korytarzu pociągu „po co”, pewnego dnia, jakiś czas po swoim nawróceniu do Chrystusa, wracał ze szkoły i rozmyślał, czym ma się w życiu zajmować. Znowu trochę rozterek. W pewnym momencie w jego wyobraźni pojawił się obraz. Obraz tego, że będzie miał swój dom, do którego będzie zapraszał ludzi, powstanie mała grupa uczniów. Tak im pomoże, że oni zrobią to samo z następnymi. Powstało przejmujące pragnienie, by tak się stało. Chłopak już wiedział, czym przede wszystkim będzie się w życiu zajmował. Będzie budował ludzi, tak jak Jezus Chrystus ich budował.

W tym możemy być podobni do Niego – robiąc to, co On, co z resztą nam polecił:

19 Idąc czyńcie uczniów… (Ewangelia Mateusza 28)

To jest ten wyłaniający się cel życia: przynieść chwałę Bogu, przez stanie się podobnym do Chrystusa, w charakterze i w działaniu, budując ludzi na uczniów Chrystusa.

Cel – cząstka indywidualna

Jednak gdy patrzymy na całe środowisko wokół Jezusa, byli tam różni ludzie, którzy spełniali różne role, mężczyźni i kobiety, zgodnie z osobistą wrażliwością i obdarowaniem, z jakimi Bóg każdego z nich stworzył i zgodnie z osobistym powołaniem. Podobnie w następnych pokoleniach, w pierwszym kościele. Każdy pełnił trochę inną rolę, trochę inne miał powołanie.

To jest ta druga cząstka naszego podobieństwa do Chrystusa w działaniu – cos osobistego i indywidualnego, związanego z moją osobistą i niepowtarzalną wrażliwością i obdarowaniem, z jakimi Bóg mnie stworzył. Odkrycie osobistego celu życia w tym indywidualnym wymiarze zaczyna się od jednego prostego pytania: Jakie pragnienia Boga lub potrzeby ludzi najbardziej mnie poruszają i wzbudzają chęć działania? To już każdy potrzebuje odkryć osobiście i to będzie ta indywidualna cząstka celu życia.

Chłopak, który usłyszał kiedyś w korytarzu pociągu pytanie „po co”, po tym, jak się nawrócił do Chrystusa, wkrótce wiedział, czemu się poświęci: będzie budował ludzi na uczniów Chrystusa. Ale to było dopiero uniwersalne powołanie, dotyczące wszystkich chrześcijan, a przecież jest też cząstka indywidualna, specyficzny udział. Kołatało się w nim parę pomysłów, myślał, by połączyć parę ról.

Ale oto pewnego dnia podczas wyjazdu do Szwajcarii, gdy rozmyślał siedząc w ogrodowym fotelu na trawniku niedaleko Zurychu z widokiem na odległe Alpy, w pewnym momencie spłynęło na niego głębokie, przejmujące pragnienie, by zajmować się tylko tym: być odpowiedzialnym za chrześcijańską wspólnotę i zajmować się chrześcijańskim nauczaniem. Tylko tym, niczym innym, na cały zegar. To będzie jego indywidualna ścieżka, zgodnie z tym, do czego Bóg przeznaczył, powołał, wyposażył.

Indywidualna cząstka twojego celu życia. Twoja specyficzna rola, do której Bóg ciebie powołał i wyposażył. W przypadku każdego z nas nieco inna.

W tym momencie nasz cel życia jest w zasadzie kompletny i w całości brzmi: przynieść chwałę Bogu przez stanie się podobnym do Chrystusa w charakterze i w działaniu, mając udział w budowaniu ludzi na uczniów Chrystusa zgodnie z osobistym powołaniem. Taki życiowy cel.

Skoro mamy cel, co dalej jest potrzebne, by go osiągnąć? Wtedy potrzebny jest…

Plan

Jest takie powiedzenie: kto nic nie planuje, zawsze to osiąga, czyli nic. Jeżeli jest cel, ale nie ma planu i działania, zostają nam tylko marzenia. Potrzebujemy mieć plan.

Plan – charakter

A skoro nasz cel dotyczy, po pierwsze, charakteru – byśmy stawali się podobni do Chrystusa w charakterze – co umieścimy w planie? Podstawowe słowa w Biblii o tym to 2 List do Koryntian 3:

18 My wszyscy z odsłoniętą twarzą wpatrujemy się w jasność Pańską jakby w zwierciadle; za sprawą Ducha Pańskiego, coraz bardziej jaśniejąc, upodabniamy się do Jego obrazu. (2 List do Koryntian 3)

W jaki sposób można stawać się podobnym do Chrystusa w charakterze? Dzięki czemu jest to możliwe? „Za sprawą Ducha Pańskiego.” Czyli nie o własnych siłach, lecz dzięki działaniu Ducha Świętego w nas. Niezwykle ważna zasada, którą poznajemy odnośnie naszego celu życia. Bogu zależy na naszym podobieństwie do Chrystusa, ale tylko takim, które jest wywołane w nas przez Ducha Świętego. Nie opierając się na sobie, nie o własnych siłach, nie przez własne starania. Nie chodzi o ćwiczenie swojego charakteru, o pracę nad sobą. Nie! Dzięki mocy Ducha Świętego!

Jak więc możemy umieścić to w naszym planie? Powiedziałbym to w ten sposób: wszystko, co robisz, przepleć z zaufaniem, że Duch Święty to zrobi – wpłynie na twój charakter. Gdziekolwiek jesteśmy i cokolwiek robimy, w każdej sytuacji możemy mieć przed oczami tą cząstkę celu. Po co? Bym był podobny do Chrystusa w charakterze. Więc ufam, Duchu Święty, że to będziesz we mnie robił. W tym celu chcę utrzymywać Ciebie, Chrystusie, na pierwszych miejscu w moim życiu, chcę usuwać wszystkie przeszkody w postaci brudnych rzeczy, pożądliwości i chciwości, które przeszkadzają temu działaniu Ducha Świętego we mnie.

Mam cel. Podobieństwo do Chrystusa w charakterze. Więc modlę się: „Duchu Święty, odbij charakter Chrystusa w moim charakterze.” Przeplatam wszystko, co robię, z takim zaufaniem.

Plan – działanie

Jednak nasz cel dotyczy nie tylko charakteru, ale i działania. Podobieństwo do Chrystusa w działaniu. Jaki tu będzie plan? Jak mogę być podobny do Chrystusa w działaniu? Zgodnie z tym, co odkryliśmy wcześniej, będzie tu cząstka uniwersalna i cząstka indywidualna. Zacznijmy od cząstki uniwersalnej.

Plan – cząstka uniwersalna

To jest uniwersalne powołanie chrześcijan – do zanoszenia ewangelii i budowania uczniów. Poznanie ewangelii to zawsze główna i największa potrzeba. A jeżeli ktoś odpowie pozytywnie, to główną i najważniejszą potrzebą staje się w tym momencie budowanie go na ucznia Chrystusa. Nie ma nic ważniejszego. Zaniedbanie tego jest złe. Zaniedbanie tego sprawia, że wszystko inne, co robimy, traci sens. Gdy zaniedbasz budowania uczniów, na całej reszcie twojego wysiłku wyskakuje błąd. Error!

A gdy dopilnujemy przekazania ewangelii i później budowania, wszystko inne nabiera sensu. Potrzebujemy to uwzględnić w naszym planie.

Plan do naszego celu życia: znaleźć i zbudować ludzi na uczniów Chrystusa. Ilu? Wystarczy kilku, którzy naprawdę poniosą to dalej. Dlatego mój plan brzmi: buduję niewielką grupę ludzi na uczniów Chrystusa, począwszy od ich nawrócenia, aż do momentu, gdy sami poniosą odpowiedzialnie dalej ten skarb.

To jest dobry plan. Chociaż początek jest mały, ale na tej drodze zmieniają się całe społeczeństwa. Są dzisiaj miejsca na ziemi, gdzie duchowe potęgowanie, o którym mówimy, objęło znaczną część populacji. Ale początki są zawsze bardzo żmudne.

Popatrzmy na konkretny przykład – wycinek takiego planu w wykonaniu Pawła Apostoła.

2 Tymoteusza, brata naszego i sługę Bożego w głoszeniu Ewangelii Chrystusa, wysłaliśmy, aby was utwierdził i umocnił w waszej wierze, 3 tak aby nikt się nie chwiał pośród tych ucisków… (1 List do Tesaloniczan 3)

Paweł wysyła swojego ucznia Tymoteusza do Tesaloniczan, by pomógł tamtemu pokoleniu uczniów w ugruntowaniu ich wiary. Oni już wtedy byli wzorem dla następnych. Taki przykład cząstki planu.

Potrzeba planowania

Ale dlaczego w ogóle potrzebujemy planować swoje życie? Podam trzy powody, które mogą nas motywować do planowania:

  1. Jeżeli nie będziemy planowali swojego życia, inni to zrobią za nas i wprzęgną nas w swój plan.
  2. Dzięki planowaniu czasu potrafimy pogodzić własne sprawy z pomaganiem innym.
  3. Planowanie pomaga nam radzić sobie z naszymi negatywnymi emocjami i niechęcią.

Stara dobra lista

Na czym polega najprostsze planowanie? To tworzenie listy zadań oraz intuicyjne rozmieszczanie ich w czasie.

Istnieje wiele systemów planowania. Są one bardzo pożyteczne co najmniej do tego, że uczą intuicji planowania. Ale też może być tak, że pochłoną tyle energii, że zbyt mało pozostaje jej na działanie. Jednak jednego zabraknąć nie może, by nie pogrążyć się w chaosie i zniechęceniu. Nie może zabraknąć listy czynności, połączonej z intuicyjnym ustawianiem ich w czasie. Bo sama lista czynności to jeszcze nie planowanie.

Tworzenie listy niezwykle mobilizuje. Zrobimy dużo więcej dużo mniejszym kosztem i będziemy generalnie żyli na większym luzie, robiąc jednocześnie więcej. Więc nie mów, że masz problemy z ogarnięciem wielu rzeczy, że cię przerasta to łączenie osobistych rzeczy ze służeniem innym ludziom. Gdzie jest twoja lista?!

Gdy tworzymy listę zadań, potrzebujemy być świadomi, że raczej nigdy nie będziemy w stanie zrealizować wszystkich pomysłów. Chcąc wybrać to, co najważniejsze, przydatna jest świadomość priorytetów, ale to osobny, szczegółowy temat do odkrycia.

Zakres mojego uniwersalnego planu

Powracając do uniwersalnej części planu, dotyczącej zanoszenia ewangelii i pomnażania uczniów, mój plan powinien uwzględniać to, na jakim poziomie zaangażowania się obecnie znajduję.

Jeżeli jestem prowadzącym wspólnotę, potrzebuję pomnażać prowadzących wspólnoty. Jeżeli jestem prowadzącym małą grupę, potrzebuję pomnażać prowadzących grupy. Jeżeli jestem uczestnikiem małej grupy, potrzebuję pomnażać uczestników grupy. Jest pytanie, czy mój plan to uwzględnia.

Plan – cząstka indywidualna

Jest też druga część mojego planu – cząstka indywidualna, zgodnie z moją osobistą wrażliwością i obdarowaniem, z jakimi Bóg mnie stworzył i zgodnie z osobistym powołaniem. Jakaś indywidualna ścieżka w służbie. Odkrycie moich osobistych predyspozycji i darów – osobistego profilu. Tu otwiera się kolejna dziedzina, która wymaga kolejnego artykułu pt. „Mój osobisty profil.”

Obawy

Gdy myślimy o osobistym celu życia i o planie, może pojawić się pewna obawa. Bóg ma dla mnie wspaniały cel i powołanie, ale czy ja tu czegoś nie zmarnuję? Czy będę potrafił za tym pójść? Dlatego popatrzmy na wzorzec podejścia, które może o tym przesądzić.

Przykład Salomona

Tym wzorcem jest Salomon. Popatrzmy, jak oparł się na Bogu, poszukując celu życia.

7 Tej to nocy ukazał się Bóg Salomonowi i rzekł: «Proś o to, co mam ci dać». 8 A Salomon odrzekł Bogu:… 10 Daj mi mądrość i wiedzę, abym mógł występować wobec tego ludu: któż bowiem zdoła sądzić ten lud Twój wielki? (2 Księga Kronik 1) 

Salomon dokonał osobistego wyboru. Był to wybór, co będzie dla niego w życiu najważniejsze. Najważniejsze będzie to, by dobrze prowadzić ludzi, za których będzie odpowiedzialny. Prosił Boga o potrzebną do tego mądrość.

Potrzebujemy pójść za tym wzorem, dokonać podobnego wyboru, że najważniejsze w życiu będzie dla mnie dobre prowadzenie ludzi, właśnie budowanie uczniów Chrystusa i  do tego potrzebuję mądrości. Siła leży w tym, by uczynić to czymś najważniejszym, czym się zajmujemy. A Bóg – co wtedy zrobi?

11 Wówczas odpowiedział Bóg Salomonowi: «Ponieważ dążeniem twego serca było, nie żeby prosić o bogactwo, o skarby i chwałę, ani o śmierć tych, którzy cię nienawidzą, ani o długie życie, ale pragnąłeś dla siebie mądrości i wiedzy, aby sądzić mój lud, nad którym ustanowiłem cię królem, 12 przeto daję ci mądrość i wiedzę, ponadto obdaruję cię bogactwem, skarbami i chwałą, jakich nie mieli królowie przed tobą i nie będą mieli po tobie». (2 Księga Kronik 1)

Wtedy Bóg da resztę. Oto tajemnica pomyślności od Boga na przykładzie Salomona. Pierwsza zasada pomyślności w realizowaniu celu życia: Nastawienie na budowanie ludzi. Potrzebujemy odpowiednio ustawić priorytety – postawić na pierwszym miejscu w służbie służbę budowania ludzi, budowanie uczniów, a Bóg obdarzy mądrością, pomyślnością i autorytetem.

Salomon nie zmarnował potencjału. To samo jest naszym marzeniem, by nie zmarnować potencjału i osiągnąć cel życia. Nie trzeba chyba dodawać, że jednym z czynników przesądzających o powodzeniu w realizacji celu życia będzie też to, że stanę się uczniem i pozwolę komuś, kogo Bóg postawi na mojej drodze, by mnie budował.

Polubić myślenie

Popatrzmy na jeden szczegół, w czym ta mądrość od Boga, jaką otrzymał Salomon, się przejawiła.

5 Głęboką wodą plan w sercu człowieka, czerpie z niej człowiek przemyślny. (Księga Przysłów 20)

Te słowa oznaczają, że Salomon wkładał spore zaangażowanie w rozmyślanie nad planem.  To nie było tak, że w jakiś sposób sczytywał pomysły prosto z nieba. Nie. On długo i głęboko nad tym rozmyślał. Za wszystkimi decyzjami stał głęboko przemyślany plan. Możemy sobie wyobrazić, jak całe dnie i noce rozmyślał.

My też tak możemy. Możemy polubić myślenie, by powstawał dobry plan. Bóg obdarza nas mądrością, ale pragnie w ten sposób wspomagać nasze myślenie. On może nas parę razy w życiu wyręczyć, wskazując gotowe rozwiązania, ale nie wolno z tego robić zasady. Bóg pragnie, by jego dzieci stawały się dojrzałe i również w tym podobne do Niego – w zaangażowaniu swojego umysłu w rozmyślanie, poszukiwanie dobrych planów.

Zasada jest taka, że najwięcej roboty musi być wykonane, zanim zaczniemy coś robić, aby powstał dobry plan.

Takie są skutki pójścia za wzorem Salomona: Prosisz Boga o mądrość w tym, jak pokierować swoim życiem, ale stopień, w jakim tego doświadczysz, zależy od paru życiowych decyzji. Jedną z nich jest to, co będzie dla ciebie w życiu najważniejsze. Dlaczego tej mądrości potrzebujesz? Czy po to, by najlepiej, jak to możliwe, budować ludzi?

Jak możemy stosować wzór Salomona we wspólnocie, o tym będzie specjalny artykuł pod tytułem „Uruchamianie zaplecza dla pomnażania.” Jak tworzyć plan dla zaspokojenia poszczególnych potrzeb i większych całości, dla całego środowiska. Jak tworzyć plan dla całej wspólnoty? I jak możemy szukać w nim swojej cząstki, cząstki osobistego celu życia.

Działanie

Gdy mamy już plan, przychodzi czas na działanie. To wydaje się oczywiste, że po planowaniu przychodzi działanie, ale okazuje się, że nie zawsze. Trzeba zrobić założenie, że każdy z nas ma skłonność, by wpadać w jedną z dwóch skrajności: lubi planować, a nie lubi działać, albo na odwrót: nie lubi planować, a lubi działać.

Jedni kochają planować, snuć wizje, strategie, komputery aż gorące od działania, ale tylko komputery. W rzeczywistości niewiele się dzieje, jest niechęć do działania, bo przecież w tym czasie można… planować. Inni mają tendencję wpadać w drugą skrajność: nie lubią planować, lubią działać. Już podjęli działanie, już umówili spotkania, ale jeszcze nie wiadomo, po co. Dojrzałość polega na przezwyciężaniu tych osobistych preferencji i utrzymaniu równowagi między dwoma.

Gdybym miał powiedzieć o sobie, kocham bardziej planować. Działanie wypływa już bardziej z dojrzałości, choć nie jest dla mnie tak naturalne, jak planowanie.

Tego potrzebujemy się nauczyć. Ty też potrzebujesz odkryć, w którą ze skrajności naturalnie wpadasz i ćwiczyć się w tej drugiej stronie. Można zrobić wielkie teoretyczne przygotowanie, nawet ukończyć parę kierunków studiów i… jeszcze nie przejść do działania.

Warto uświadamiać sobie, że te nasze osobiste skrajności, do planowania lub działania, są też w nas częścią tej niepowtarzalnej osobowości, z jaką Bóg nas stworzył i są częścią Jego planu dla nas. Wynikają ze szczególnego obdarowania: bardziej do projektowania i planowania lub bardziej do wykonywania.

A jednak, gdy mówimy o zmierzaniu do celu, skuteczność będzie tylko wtedy, gdy uwzględnimy obie rzeczy. I planowanie i działanie. Bo chociażby chcąc wdrożyć planowanie, trzeba przynajmniej zakomunikować je innym, którzy będą chcieli je wykonywać. Tak jak jeden z moich przyjaciół powiedział kiedyś: Ty, Grzegorz, snuj wizje, a my będziemy je realizować. Jednak nawet wtedy potrzebne jest spore działanie, by coś udało się wdrożyć.

Z kolej działanie oderwane od celu prowadzi do chaosu, skakania od jednego pomysłu do drugiego, nie kończąc wcześniejszego. Potrzebne jest działanie zgodne z planem.

Działanie i wiara

Tu trzeba powiedzieć, że brak przekładania zamiarów na działanie może mieć jeszcze inne źródło. To może być problem z wiarą. Taki problem mieli chrześcijanie we wspólnocie w Koryncie. Ciągle chcieli i opowiadali, jak wspaniałe mają plany, ale dłuższy już czas mijał, a oni nic nie zaczęli robić.

10 Tak więc udzielam wam rady, a to przyniesie pożytek wam, którzy zaczęliście już ubiegłego roku nie tylko chcieć, lecz i działać. (2 List do Koryntian 8)

Jeżeli Duch Święty wskazuje tobie, że masz ten problem z wiarą, że jest niby zaufanie, ale nie może doczekać się działania, potrzebujesz zawołać do Boga: uzdrów moją wiarę, zbuduj we mnie taką wiarę, w której zaufanie wyrazi się w posłuszeństwie. Bierzemy się więc do działania zgodnie z planem.

Cel życia: przynieść chwałę Bogu, przez stawanie się podobnym do Chrystusa, w charakterze i w działaniu, mając udział w budowaniu ludzi na uczniów Chrystusa zgodnie z osobistym powołaniem, dzięki mocy Ducha świętego.

A co z chłopakiem z pociągu, który usłyszał pytanie „po co”? Nie wiem, czy zorientowaliście się, że tym dwunastolatkiem podróżującym z Warszawy do Krakowa byłem ja i to wszystko, co dalej, jest w stu procentach na faktach.

Tak bardzo wpłynęła na moje życie rozmowa tamtych młodych ludzi w korytarzu pociągu! Co więcej, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że to Bóg postawił na mojej drodze tamtych dwoje ludzi, by powiedzieli swoje „po co”. Właśnie po to, bym szukał odpowiedzi i znalazł ją w stu procentach w Chrystusie.

A skoro Bóg użył tamtych ludzi, to ufam, że i te słowa On użyje w waszym życiu i pomoże ustawić je w kierunku celu.

Grzegorz Bednarczyk