Wierność Pomnażająca

Wierność pomnażająca

Jakie są charakterystyczne cechy naszego duchowego nurtu, do których Bóg nas doprowadził? Dobrze jest znać swoją tożsamość.

Jedną z najcenniejszych rzeczy, które posiadamy, jest czas. Przed nami nieustające pytanie, co z nim zrobimy, jak wykorzystamy? Robi się niezwykle ciekawie, gdy to pytanie skierujemy do Boga: „Jak Ty chcesz, bym wykorzystał mój czas? Bóg odpowiada przez z przypowieść:

14 (Pewien człowiek) przywołał swoje sługi i przekazał im swój majątek. 15 Jednemu dał pięć talentów, drugiemu dwa, trzeciemu jeden, każdemu według jego zdolności… 16 ten, który otrzymał pięć talentów, puścił je w obrót i zyskał drugie pięć… 19  …powrócił pan… i zaczął rozliczać się z nimi. 20 …ten, który otrzymał pięć talentów, przyniósł drugie pięć i rzekł: …oto drugie pięć talentów zyskałem. 21 Rzekł mu pan: Dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię… (Ewangelia Mateusza 25)

Jaki jest najlepszy sposób wykorzystania życia? Bóg wskazuje podejście, które można nazwać wiernością pomnażającą. Ten rodzaj wierności sprowadza się do pytania „Czy dążę do pomnożenia?” Tak jak sługa, który otrzymał 5 talentów i podjął wysiłek, by przymnożyć drugie pięć. Taka wierność podoba się Bogu – wierność pomnażająca.

Wierność zachowawcza

A jaka wierność Mu się nie podoba? W tej samej przypowieści Jezusa czytamy:

24 …ten, który otrzymał jeden talent …i rzekł: … 25 …ukryłem twój talent w ziemi. Oto masz swoją własność! 26 Odrzekł mu pan jego: Sługo zły i gnuśny! … 27 Powinieneś… był oddać moje pieniądze bankierom, a ja po powrocie byłbym z zyskiem odebrał swoją własność… 30 …sługę nieużytecznego wyrzućcie na zewnątrz – w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. (Ewangelia Mateusza 25)

Jaka wierność nie podoba się Bogu? Wierność zachowawcza. Inny sługa tylko zachował to, co dostał. Przez tą ilustrację Bóg pokazuje nam, jaka wierność podoba się Jemu, jaką wierność On wynagradza. Wyłącznie wierność pomnażającą. Jaki wniosek możemy wyciągnąć? Nie ma innej drogi, by okazać się wiernym Bogu, jak pomnażanie.

Jakiś naśladowca Chrystusa może myśleć: „Bóg oczekuje ode mnie, bylebym tylko źle nie postępował” i nie zrobił nic złego, tak mu się wydawało. A jednak usłyszał „sługo zły i gnuśny!

Tu nie chodzi o to, że nic nie robił. Coś robił, ukrył środki, zabezpieczył. Coś zrobił, ale nie dla pomnożenia. Jest coś, co ludzie nazywają wiernością, bo coś przechowują, chronią i o to walczą. Krytykują zachowania, które tym wartościom zagrażają. Ale nic nie pomnożyli. Dla Boga to nie jest wierność.

Zobaczmy, jaki paradoks! Ktoś myśli: „bylebym tylko źle nie postępował” i krytykuje innych za złe, jego zdaniem zachowania. Na tym się koncentruje i jest zadowolony z siebie, bo walczy o coś. A Bóg mówi: „sługo zły”. Stawia w jednej linii ze złymi.

Jakie więc jest tu zalecenie? Trzeba przejąć się sobą. Odwrócić uwagę od innych i skupić się na sobie, bo tu rozgrywa się sprawa mojej wierności i niewierności przed Bogiem, mojej nagrody na całą wieczność. Potrzebuję zawołać z głębi serca: „Boże, dotknij mojego serca i uczyń je wiernym. Wlej do mojego serca wierność pomnażającą.” Bardzo poważna sprawa.

Co warto pomnażać?

Skoro przed Bogiem liczy się wierność pomnażająca, to co najbardziej warto w życiu pomnożyć? W przypowieści Jezusa władca dał swoim podwładnym kapitał do pomnażania. Co jest tym najważniejszym, najcenniejszym czymś, co Bóg daje nam do pomnożenia?

4 (Bóg) pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy. (1 List do Tymoteusza 2)

Wielkim pragnieniem Boga jest to, by ludzie byli zbawieni. Nie ma dla Niego ważniejszej rzeczy pod słońcem. Bóg też ma konkretny sposób. Jest on zawarty w Wielkim Posłannictwie Chrystusa:

19 Idąc, czyńcie uczniów ze wszystkich narodów… (Ewangelia Mateusza 28)

Mamy pomagać ludziom ze wszystkich środowisk, by stali się uczniami Chrystusa. Wierność pomnażająca ma być zastosowana przede wszystkim do tego, by ludzie stawali się Jego uczniami i byli zbawieni.

Przykład: Jezus

Największym przykładem wierności pomnażającej jest sam Jezus. On pokazał, jak zastosować wierność pomnażającą do budowania ludzi. Jak to zrobił?

14 I ustanowił Dwunastu, aby Mu towarzyszyli, by mógł wysyłać ich na głoszenie nauki. (Ewangelia Marka 3) 

Przekazując szeroko ewangelię, Jezus wybrał małą grupę uczniów, by im osobiście pomóc, a potem wysłać, by wywarli podobny wpływ na innych. Skoncentrował się na nich, zbudował tak, by mógł ich wysłać, by oni robili to samo wobec następnych, a ci dalej i dalej. Jego sposób możemy nazwać duchowym pomnażaniem.

Tu patrzyliśmy na początek, gdy Jezus powołał uczniów, ale uchwyćmy jeszcze jeden moment:

66 Odtąd wielu uczniów Jego odeszło i już z Nim nie chodziło. 67 Rzekł więc Jezus do Dwunastu: Czyż i wy chcecie odejść? 68 Odpowiedział Mu Szymon Piotr: Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego. (Ewangelia Jana 6)

Po paru latach działalności, większość ludzi, na których Jezus miał wpływ, odeszła. Jednak ta najważniejsza grupa – ci, którzy mieli iść dalej – została. Jezus pokazał, że sukcesem dla Niego było mieć po latach służby kilku wiernych i oddanych uczniów, gotowych do robienia tego samego, co On, a nie całe tłumy zwolenników. To że większość odeszła, nie miało żadnego wpływu na efekt pomnożenia, skoro ci najważniejsi zostali.

Przykład: Paweł

Popatrzmy na inny jeszcze przykład. Paweł Apostoł – jak on stosował wierność pomnażającą?

2 Co usłyszałeś ode mnie … przekaż zasługującym na wiarę ludziom, którzy też będą zdolni nauczać i innych. (2 List do Tymoteusza 2)

Paweł poszedł za wzorem Jezusa i skoncentrował swoją służbę na małej grupie ludzi godnych zaufania, którzy nie zatrzymają ewangelii dla siebie, lecz w sposób odpowiedzialny będą dalej pomnażali. Uchwyćmy parę momentów z jego działania.

8 … przemawiał przez trzy miesiące … 9 Gdy jednak niektórzy upierali się w niewierze … oddzielił uczniów, i rozprawiał codziennie w szkole Tyrannosa.  10 Trwało to dwa lata, tak że wszyscy mieszkańcy Azji … usłyszeli słowo Pańskie. (Dzieje Apostolskie 19)

Paweł nastawiał się na długotrwały wpływ na grupę ludzi, którą oddzielił i rozprawiał z nimi codziennie przez dwa lata. Do pomnożenia potrzebny jest czas, dłuższy czas. Popatrzmy na jeszcze jeden moment z pomnażania uczniów przez Pawła.

12 Kiedy przybyłem do Troady, by głosić Ewangelię Chrystusa, a bramy były mi otwarte w Panu, 13 duch mój nie zaznał spokoju, bo nie spotkałem Tytusa, brata mojego. Pożegnałem się przeto i wyruszyłem do Macedonii. (2 List do Koryntian 2)

Dla Pawła najważniejszy był jego uczeń i o niego przede wszystkim się troszczył. Dlaczego? Bo Bogu podoba się wierność pomnażająca. I chociaż miał do wyboru inne ważne rzeczy – nawet drzwi były otwarte dla ewangelii – nie było dla niego ważniejszej rzeczy, niż troska o uczniów.

Być pomnożycielem

To były przykłady wierności pomnażającej – Jezusa i Pawła. A teraz leży przed nami nasze własne życie, nasz czas do wykorzystania i… Bóg kładzie przed nami niezwykły, najlepszy sposób: wierność pomnażającą. A nawet jest stanowczo powiedziane, że to jedyna wierność, która się Jemu podoba.

Jeżeli więc jesteśmy ludźmi, którzy poszukują, w co najlepiej się z pasją zaangażować, to właśnie znaleźliśmy! I jeszcze Bóg mówi dobitnie, że tylko to. Więc – czyżby koniec poszukiwań? Tak jak nawrócenie do Chrystusa było końcem poszukiwań, jeśli chodzi o głód serca, tak pomnażanie uczniów Chrystusa jest końcem poszukiwań, czym warto się w życiu najbardziej zajmować, by mieć najwyższą satysfakcję i poczucie, że stoję w centrum Bożego działania.

Więc wielkie osobiste pytanie: Czy koniec poszukiwań? Bóg mi to pokazał, gdy miałem trochę ponad 20 lat, już wiedziałem, że to koniec poszukiwań. Znalazłem właściwą ścieżkę.  Teraz trzeba było tą ścieżką pójść. Już wybrałem.

Co dalej? Jak takie odkrycie odbije się na moim stylu życia? Skoro już wiem, to teraz chcę gorliwie się uczyć. Nie tylko w sensie zdobywania wiedzy. Będę pragnął przemiany całego życia, by zostało dostosowane do celu. Może to wyrażać się tym, że będę chodził ciągle z notatnikiem, bo szkoda mi będzie stracić coś, co może zadecydować o moim rozwoju. Przecież uczyć się, to nie wysłuchać i zapomnieć. Tu przypominają się słowa z Jezusa o człowieku, który wysłuchał czegoś dla siebie, ale „zaraz zapomniał, jaki był.” Wyszło na to, że mu nie zależało. Notowanie i powracanie do notatek i zakreśleń jest świetnym narzędziem.

Czego więc potrzebujemy się nauczyć, by być duchowymi pomnożycielami i w ten sposób zastosować wierność pomnażającą? Powiem o kilku kluczowych rzeczach.

Nastawienie na naśladowanie

Potrzebujemy nauczyć pewnej postawy, którą miał Tymoteusz wobec Pawła. Paweł pisze o nim:

10 Ty natomiast poszedłeś śladem mojej nauki, sposobu życia, zamierzeń, wiary, cierpliwości, miłości, wytrwałości, 11 prześladowań, cierpień… (2 List do Tymoteusza 3)

Co to za postawa? Nastawienie na naśladowanie – nauki, sposobu myślenia, stylu życia itp. A jaka jest postawa przeciwna? Gdy pomyślisz „ale ja wiem lepiej…” i jest w tobie opór, niechęć do słuchania uwag ze strony tych, którzy pomagają tobie wzrastać, rozwijać się. To poważna przeszkoda.

Skoro ma być pomnażanie, to niektórzy uczestnicy potrzebują stawać się prowadzącymi. Ale przecież warunkiem jest to, że będą wiernie przekazywali wzór, a nie swoje życiowe filozofie. Musi być pewność, że nie zajmą uczestników jakimiś swoimi teoriami, konikami, maniactwami, własnymi problemami, narzekaniem na innych ludzi i cały świat.

Więc potrzebujesz się tego nauczyć, by wiernie przekazywać wzór. Bez tego dla pomnażania uczniów Chrystusa nie jesteś użyteczny i nie można tobie tego przekazać. Chcąc być użytecznym dla pomnażania trzeba to po prostu zmienić.

Jeżeli każdy z nas przyjmie budowanie uczniów jako osobisty cel i w tym celu najpierw sam będzie chciał być uczniem, przyjmie postawę ucznia, doświadczymy niezwykłej jedności i wszystko może się udać.

 Szukanie pomnożycieli

 

Skoro już sami jesteśmy uczniami, potrzebujemy szukać tych, którym przekażemy to, czego się uczymy, aby wiernie przekazali dalej. Szukamy głównie przez możliwie szerokie dzielenie się ewangelią, jak Jezus.

Nie wszyscy są gotowi przyjąć i przekazać dalej. Niektórzy zareagują: „Tak, ale ja myślę inaczej i będę się tego trzymał.” Ich prawo, ale wierność pomnażająca wymaga znalezienia tych, którzy Boże zasady przyjmą i wiernie przekażą dalej. Więc nie spoczniemy, póki takich ludzi nie znajdziemy, ufając, że Bóg ich gdzieś przygotowuje,  bo Jemu przecież najbardziej zależy. Czy wybrałeś już uczniów?

Mała grupa

Czego następnie potrzebujemy się nauczyć? Myślenia, że tylko mała grupa jest właściwym środowiskiem dla takiego pomnażania. Tak jak pokazał to Jezus. Dlatego w takiej grupie warto być, przykładać się do uczestniczenia, a później do prowadzenia.

Częstotliwość, która ma sens to najrzadziej raz na dwa tygodnie, a przez początkowe lata po zaufaniu Chrystusowi nawet co tydzień. Mówię tutaj o spotkaniach małych grup w tygodniu, nie w niedziele podczas dużych spotkań wspólnotowych, bo to jest coś dodatkowego.

Potrzebne jest tu pewne oddanie. Warto odpowiedzieć pozytywnie na zaproszenie, warto podjąć decyzję, by nadać temu wysoki priorytet, a nie „jak będę miał czas, to przyjdę”, bo tylko takie środowisko może nam naprawdę pomóc. Więc wielkie pytanie, czy w takiej grupie wiernie uczestniczysz, a jeżeli jesteś prowadzącym, czy ją wiernie prowadzisz? Wszystkie inne spotkania i aktywności to tylko tło.

Wysiłek przyjaźni

Kolejna rzecz, której potrzebujemy się równolegle uczyć to podejmowanie wysiłku przyjaźni, inicjatywy przyjaźni. Relacje przyjaźni są fundamentem, bez którego nic się nie stanie. Ale przyjaźń to pewien koszt – zrezygnowanie z siebie, z egoistycznego patrzenia na świat i życie.

Chodzenie po czasowej krawędzi

Kolejna rzecz, bez której ani rusz: Potrzebujemy zaakceptować to, że pomnażanie to życie na… czasowej krawędzi. Samo uczestnictwo w małej grupie, nie mówiąc już o prowadzeniu grupy, będąc jednocześnie uczestnikiem w innej. Może niewiele zostanie czasu na coś innego.

Duchowe pomnażanie to życie na czasowej krawędzi, ale wcale nie chodzi o to, by żyć w pośpiechu, lecz by… mądrze wybierać, wybierać rzeczy, które przyczyniają się do duchowego pomnażania, zważywszy, że mamy wiele obowiązków, np. pracę zawodową.

Wiele rzeczy trzeba będzie odłożyć, jednak duchowy pomnożyciel zrobi to bez żalu, bo poświęcanie się duchowemu pomnażaniu jest życiem tak ekscytującym – nie tylko ze względu na przewidywane efekty, ale też więzi, jakie przy tym powstają, gdy robimy to właściwie – że tego wyboru dokonujemy bez żalu.

Tak, czy inaczej, na wiele rzeczy po prostu nie będzie czasu. Dlatego potrzebujemy nauczyć się niezbędnego tu sposobu myślenia:

Zamiast życia pod presją aktualnych potrzeb i pogrążenia się w różnych chrześcijańskich aktywnościach, nastawiam się na to, by przyczynić się do pomnażania uczniów Chrystusa, którzy wiernie przekażą wszystko dalej.

Dlatego potrzebujemy nauczyć się mówić „nie”, gdy coś nie przyczynia się do duchowego pomnażania, bo można przebiec kawałek życia i odkryć, że nic z tego nie wynika. Czas nie jest rozciągliwy, dlatego relatywie często będziemy musieli odpowiadać „nie”. Jest w tym oczywiście miejsce na dobrą troskę o swoje małżeństwo, rodzinę i swoje potrzeby, ale jest to jednak pełne poświęcenia chodzenie po czasowej krawędzi.

Efekt pomnażania osiągamy jako zespół

Czego jeszcze potrzebujemy się nauczyć? Że efekt pomnażania osiągamy jako zespół, jako cała wspólnota, a nie indywidualnie.

Bo jest pytanie: „Czy każdy może mieć udział w duchowym pomnażaniu uczniów Jezusa? Odpowiedź brzmi: „Nie każdy będzie zaangażowany bezpośrednio w budowanie uczniów, ale dla każdego jest udział.”

10 Jako dobrzy szafarze różnorakiej łaski Bożej służcie sobie nawzajem tym darem, jaki każdy otrzymał. (1 List Piotra 4)

Każdy jest wezwany, by wesprzeć duchowe pomnażanie, wykorzystując dary i możliwości,  jakie Bóg dał. Mogę wspomóc, wykorzystując swoje dary i zasoby, aby uczynić duchowe pomnażanie możliwym. I to będzie mój równoprawny udział, ramię w ramię z innymi pomnożycielami. Nasz udział w duchowym pomnażaniu może obejmować zanoszenie ewangelii, prowadzenie grupy, ale też tworzenie ośrodka jako zaplecza i ofiarowanie.

Ja jako duchowy pomnożyciel, sam nie istnieję. To jest absolutnie nasze wspólne dzieło i jestem niezwykle dumny z Boga, że połączył nas w tak niezwykły zespół.

Działanie z przesuniętym efektem

Czego wreszcie potrzebujemy się nauczyć? Myślenia, że duchowe pomnażanie to działanie z przesuniętym efektem. Jezus powiedział:

30 … królestwo Boże … 31 jest jak ziarnko gorczycy; gdy się je wsiewa w ziemię, jest najmniejsze ze wszystkich nasion na ziemi. 32 Lecz wsiane wyrasta i staje się większe od jarzyn; wypuszcza wielkie gałęzie, tak że ptaki gnieżdżą się w jego cieniu». (Ewangelia Marka 4)

Jakie będą rezultaty, gdy będziemy mieli wierność pomnażającą? Rezultat jest mocno przesunięty w czasie, bo potrzebny jest długi czas, czasami bardzo długi.

Więc gdy wysiłek jest ogromny, a rezultatów jeszcze nie widać, warto patrzyć przez wiarę, co ten wysiłek przyniesie. Skutek będzie jak z małego ziarenka drzewo z wielkimi gałęziami, które jest tu symbolem wielkiego entuzjazmu, który w końcu nastanie. Skromny początek, ale po dłuższym czasie przybędzie uczniów Chrystusa, gotowych do budowania innych, razem z tym będzie wielki entuzjazm. Tego entuzjazmu w naszej wspólnocie już doświadczamy.

Czasami ktoś mówi: „w mojej grupie jest stagnacja”. W tej sekundzie myślę: nie stagnacja, ale to, że najlepsze rzeczy, by się zrodziły, muszą trwać w czasie. Wierność pomnażająca niesie w sobie potencjał nieporównywalny z czymkolwiek innym. Jak z małego ziarenka wielkie drzewo.

Znane jest porównanie dwóch modeli działania: Jeżeli stałbyś się wielkim ewangelistą, tak, że codziennie nawracałoby się 100 osób, ile osób przyprowadziłbyś do pojednania z Chrystusem w ciągu życia? Po 50 latach prawie dwa miliony. Ale jeżeli pomógłbyś trzem uczniom i po roku każdy z nich pomógłby kolejnym trzem, ile trzeba lat, by przekroczyć liczbę ludności świata? 22 lata. To tylko ilustracja, która pokazuje, jaka mądrość leży w idei pomnażania, którą pokazał Jezus i Jego pierwsi naśladowcy.

Podsumowanie. Pragnienie pomnażania

Czy może więc dziwić, że Bogu podoba się wierność pomnażająca? Że dla najważniejszej rzeczy, jaka dla Niego istnieje, przewiduje ten właśnie sposób? A co jest dla Niego najważniejsze? Przywołajmy jeszcze raz to wielkie pragnienie Boga, z 1 Listu do Tymoteusza 2 oraz Ewangelii Mateusza 28 przytoczonych łącznie:

 4 (Bóg) pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni … (1 Tm 2) 19 Idąc, czyńcie uczniów ze wszystkich narodów. (Mt 28)

Najważniejszym zastosowaniem jest pytanie: Co mogę zrobić, by zapragnąć duchowego pomnażania? By to pragnienie popłynęło z serca, jeżeli go tam jeszcze nie ma, albo jest słabe? Sprawa jest bardzo poważna, ponieważ pomnażanie, to nie jedna z opcji bycia wiernym Bogu. Jemu podoba się tylko wierność pomnażająca.

Więc to jest kwestia wierności Bogu. Bóg wzywa i ciebie do takiej wierności. Tą wierność i w tobie chce zbudować. Jak to zmienić? Jest obietnica:

13 To Bóg jest w was sprawcą i chcenia, i działania zgodnie z [Jego] wolą. (List do Filipian 2)

Bóg może to zmienić w sercu, ale to ty musisz Go o to poprosić, bo On nic nie robi na siłę, wbrew twojej woli. Jeżeli więc nie widzisz tego w sobie, poproś Chrystusa: „Włóż w moje serce… wierność pomnażającą.”

Grzegorz Bednarczyk