Odpowiedzi
Wynagrodzeni Historie co to? • Konkurs
Jak zakończyła się historia?
•
50
Dawid odpowiedział zaufaniem na obietnicę Chrystusa, że On zaspokoi skutecznie pragnienie szczęścia i pełni. Moment na pustyni był momentem pukania Jezusa/Boga do jego serca/życia. Otworzył drzwi, mówiąc obrazowo i zaprosił Jezusa do swojego życia. Obietnice Jezusa spełniły się.
Więc i ja zaufam, że Jezus zaspokoi najgłębsze pragnienia szczęścia i wszelką tęsknotę za pełnią życia, która kiedykolwiek we mnie powstała. Skoro obiecał, że zrobi to doskonale. Niech to będzie i mój drugi milowy kamień.
•
49
Mąż i żona zrozumieli wielką prawdę o ludzkiej naturze, że człowiek nie zna siebie, ale jeżeli coś nas w innych szczególnie irytuje, to właśnie poznaliśmy coś o sobie, że sami mamy jeszcze większy problem. Nauczyli się prawdy o sobie. Na przekór ślubnej przysiędze, żyli długo i szczęśliwie.
Więc i ja tak spojrzę na siebie, że z definicji nie znam prawdy o sobie, ale mogę wyczytać ją w Bożym Słowie, Biblii. Jeżeli przyjmę to z zaufaniem, ja też będę żył długo, a nawet dłużej. I szczęśliwie!
•
47
Przyjaciel poirytował Miłosza przekonaniem, że tylko Bóg tworzy dzieła naprawdę doskonałe, ostateczne, w życiu ludzi, którzy Mu zaufali. Teraz przypomniał sobie tamten film „Dwunastu gniewnych ludzi” i słowa, które go wtedy poruszyły: „Nie ma czegoś takiego jak ‚niewinna pomyłka’ w sprawach, gdzie mowa o czyimś życiu.” Nie pozwoli sobie na pomyłkę, w końcu życie ma jedno. A film? Niech będzie wspaniałym narzędziem.
Moje życie też jest zbyt cenne, by pozwolić sobie na pomyłkę. Zaufam Bogu, że stworzy najwspanialsze dzieło we mnie i w innych – dzieło OSTATECZNE, wspanialsze niż jakikolwiek film.
•
46
Chłopak, widząc swoją fatalną sytuację, postanowił że wróci do swojego ojca, by przeprosić go i poprosić, by zatrudnił go w jego firmie. Kiedy zbliżał się do rezydencji, w której kiedyś mieszkał, ojciec właśnie przyjechał. Na widok syna wyskoczył z samochodu i przytulił go. Chłopak powiedział: „Przepraszam cię, tato, jeżeli jest taka możliwość zatrudnij mnie w twojej firmie, bo moja sytuacja jest beznadziejna. Na to ojciec odpowiedział: „Synu, miejsce mojego zastępcy czekało na ciebie cały czas.” Ojciec sfinansował serie operacji kolana oraz – wiedząc jak ważna jest dla niego piłka nożna – kurs trenerski.
Więc i ja… jak fatalna jest moja sytuacja z dala od tej, w jakiej mógłbym być! Wracam!
•
45
Marek, podziwiając piękno wschodu słońca, zdał sobie sprawę ze swojej beznadziei. Jego bezproblemowe życie zmierzało donikąd. Wypełniał go smutek. Ale właśnie wtedy spojrzał na słowa, które zresztą pamiętał z dzieciństwa: „bądź wola Twoja!” Popatrzył na te słowa i zaufał. „Niech Twoja wola się spełnia!” Wola Boga, czyli Jego zamiar dla niego – zapragnął ją odkrywać i za nią pójść. Zapragnął być częścią czegoś większego niż on sam. Od tego momentu jego życie zaczęło nabierać nowych kolorów.
Ja też zaufam! Bądź wola Twoja, a nie moja! Choć moje własne plany są mi bliskie, bo są moje, jednak ufam, że Ty, Boże, wiesz lepiej, co jest dla mnie najlepsze. Twoje zamiary są takie, że „ani ucho nie słyszało, ani oko nie widziało” – ponad wszelkie moje wyobrażenia. Dlatego pragnę, by właśnie te zamiary się spełniły.
•
44
Człowiekowi wydaje się, że gdy osiągnie niezależność, będzie szczęśliwy i doświadczy pełni. Brzmi kusząco, ale… komu to się udało?! Tak naprawdę nikomu, bo zostaliśmy stworzeni jako własność Boga, do zależności od Niego, jak dziecko od ojca. Kto to znajdzie, znajdzie pełnię.
Modlitwa „przyjdź królestwo Twoje” oznacza: „Boże, oddaję Ci „tron” mojego życia, rozciągnij swoje panowanie na każdą jego dziedzinę.” To właśnie uczynił mężczyzna w odpowiedzi na zdarzenie, które zdarzyło się… w jego wyobraźni, gdy jechał leśną drogą.
•
43
Igor postanowił zaczaić się i… zobaczył starszego właściciela sklepu wchodzącego na witrynę i nanoszącego kolejne maźnięcia. To oczywiste! Nie ma samo-malujących się obrazów. A jednak… jak często mamy nadzieję, że sami, o własnych siłach zaczniemy kochać nieprzyjaciół, bo tak postanowiliśmy. To jednak „niemożliwe dla Prawa”, jak pisze Paweł Apostoł. To jak oczekiwanie, że obraz namaluje się sam. O własnych siłach to niemożliwe.
Jednak może dokonać tego Bóg. Potrzebuję oczekiwać przez wiarę, że On to zrobi we mnie, dokona przemiany w sercu i będzie powstawał przepiękny obraz podobieństwa do Chrystusa. Z mojego serca popłynie pragnienie traktowania nieprzyjaciół tak samo jak przyjaciół. To Bóg wszedł na witrynę, mówiąc obrazowo, i dokonał maźnięcia na moim sercu (i Igora).
•
42
Był to jeden z młodzieńców, ten mniej zdolny. Dlaczego on? Mimo braku talentu, to on miał odpowiednie podejście do szkolenia, znosił surowe karcenie i trening, podczas gdy jego zdolniejszy kompan zaciskał pięść w goryczy i poczuciu niesprawiedliwości. Nie dał się poprowadzić i nie był gotowy prowadzić innych.
Dlatego ja dzisiaj dam się pokierować, zniosę karcenie i korektę, które kiedyś mogą okazać się dla mnie i innych zbawienne – w końcu to przejaw czyjejś miłości.
•
41
Znaczenie słów „niech się święci” ukryte jest w tym samym zdaniu z modlitwy Ojcze Nasz, w słowach „który jesteś w niebie”. Bóg jest w niebie, a my na ziemi. Bóg jest oddzielony i wywyższony ponad wszystko. Wyraz „święty” – hebrajskie „kadosz” – oznacza „oddzielony, wywyższony”, a słowa „niech się święci” oznaczają „bądź wywyższony ponad wszystko”.
Gdy człowiek mówi „niech się święci Twoje imię”, te słowa oznaczają „Boże, uznaję, że jesteś wyniesiony ponad wszystko inne w moim życiu, przyznaję Ci pierwsze miejsce, nie masz konkurencji. Jesteś najbardziej godny uwagi, poznania, zaufania, oddania. Poczucie pełni bierze się z tego oddania Bogu należnego Mu pierwszego miejsca. Jak to zrobić, pokazuje poniższy link.
•
40
Prezes z góry zakładał, że kontrahenci nie będą w stanie dotrzymać umowy i zobowiązał się, że wtedy im pomoże. Zaproponował umowę jednostronną, której jedynym gwarantem jest on sam. To przenosiło wzajemne relacje na grunt zupełnie innych motywacji, takich jak wzajemna miłość, przyjaźń, wdzięczność, poświęcenie i… efekt końcowy był nieporównywalny.
Podobnie, istnieją dwa rodzaje przymierza między człowiekiem a Bogiem. Pierwsze jest dwustronne, w którym ludzie zobowiązują się do wierności. Jednak Jezus wie, że skutkiem takiego przymierza jest pasmo wzlotów i upadków, opatrzone i tak finalnym niepowodzeniem, ponieważ człowiek sam z siebie nie posiada potrzebnej wierności. Dlatego proponuje zupełnie inny rodzaj przymierza, realistyczny, którego jedynym gwarantem jest On sam. Gdy człowiek w nie wejdzie, czy może je utracić, skoro jedynym gwarantem jest Bóg? Oto tajemnica Nowego Przymierza. Jak w nie wejść? Pokazuje to poniższy link:
•
39
Syn i córka zaproponowali mamie, by spędziła parę nocy wśród bezdomnych i zaczęli pakować jej rzeczy. To ją tak przeraziło, że w końcu przejęła się i uznała, że potrzebuje pomocy. Trochę jak Jezus, który powiedział o wyłupieniu oka lub odcięciu ręki, oczywiście nie po to, by człowiek to uczynił, bo to i tak nie rozwiązałoby problemu, ale by się przejął i zaczął szukać pomocy u Niego.
Człowiek ma tendencję lekceważyć to, że znajduje się w wielkim niebezpieczeństwie. A tu gra idzie o najwyższą stawkę – wieczność. Grzech to coś więcej, niż czyn, to postawa serca i ten problem potrzebuje być rozwiązany. Bez tego rozwiązania nie ma nieba. Człowiek potrzebuje najpierw poczuć się bezradny wobec stanu swojego serca – okazją jest problem pożądliwości – i szukać wybawienia przez zaproszenie Chrystusa do swojego życia.
•
38
Przyjaciel poradził, że trzeba odwrócić się od gniewu, czyli postawy, że musi być po mojemu i puścić drugiego człowieka przodem. Postawa gniewu leży u podstaw wszelkiej wrogości i rozdarcia.
Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Ale nie, jeżeli wszystko zacznie się od naszej relacji z Bogiem. Dlaczego człowiek gniewa się na Boga? Bo myśli, że On chce zabrać mu coś cennego. A przecież to Bóg oddał nam to, co miał najcenniejszego – swojego Syna, Jezusa Chrystusa, jako ofiarę za nasze winy. Potrzebujemy najpierw pojednać się z Nim, wtedy łatwo nam pójdzie z ludźmi.
Człowiek jednak próbuje ułożyć stosunki z Bogiem poprzez „prezenty dla Boga”, środki zastępcze, takie jak rytuały, staranie się, by być dobrym człowiekiem itp. To jednak niczego nie rozwiązuje. Trzeba zrezygnować z postawy gniewu i zaprosić Chrystusa na pierwsze miejsce w swoim życiu.
•
37
To jedno zdanie, to słowa Jezusa w wersie 17 „przyszedłem… wypełnić”. Był tylko jeden sposób, by sprostać wymaganiom – zaprosić przedsiębiorcę za stery swojej firmy, bo on jako jedyny był w stanie spełnić wymagania doskonałości.
Podobnie nikt z ludzi nie jest w stanie wypełnić wymagań doskonałości postawionych przez Jezusa. Rozwiązanie problemu nie polega na obniżeniu standardów – mówieniu sobie, by się nimi nie przejmować. Jest sposób: by On je wypełnił w nas. Rozwiązanie polega na zaproszeniu Jezusa Chrystusa do naszego życia, by On żył w nas i przez nas i wypełniał w nas to, co doskonałe. Naszą rolą jest ufać, że Duch Święty wykona w nas to, co doskonałe (podobieństwo do Chrystusa, chrześcijańskie życie) i w tym celu oddawać do Jego dyspozycji całych siebie.
•
36
Uczniowie powiedzieli nauczycielowi, że jeżeli prawdą jest, że jest przedsiębiorcą, to wypadałoby mieć jakieś wyniki. Oczywiście wierzą, że jako przedsiębiorca, w końcu kiedyś coś osiągnie i nawet mógłby im w przyszłości ufundować nową pracownię rysunku, ale są gotowi wspaniałomyślnie zrezygnować z tej nowej pracowni, niech tylko wróci do nich jako nauczyciel. No tak, bo jak coś jest solą, to wypadałoby, by było choć trochę słone, jak jest światło, to powinno je być widać w ciemności, jak jest miasto na górze, to powinno tam stać chociaż parę domów. A jak jest się przedsiębiorcą… Nauczyciel po dłuższych wewnętrznych zmaganiach zgodził się. Znowu był ich nauczycielem.
Podobnie ja… Jeżeli twierdzę, że mam wiarę, ale wymaga ona ciągłego podtrzymywania, podkręcania przez napędzanie emocji, wzniosłe rytuały, duchowe konferencje, bez których świadomość obecności Boga przygasa… „Podczas tego wydarzenia poczuliśmy obecność Boga!” A jak biorę prysznic, albo smaruję kromkę masłem, to czuję mniej obecności Boga? Może po prostu trzeba przyznać, że kiepsko u mnie z wiarą. Dlatego zawołam z głębi serca: Boże zbuduj we mnie wiarę, niezależną od wszelkich okoliczności!
Jak to się stosuje do mojego życia?
•
35
Profesor wiedział, że ciężka, czasami żmudna praca nad wiernym przedstawieniem tego, co trzeba przekazać, przyniesie ostatecznie lepsze rezultaty niż w przypadku tych, którym to przychodzi z łatwością. Wkrótce okazało się, że jego następca jest tak dobry, że również jego doradztwem zainteresowali się prezydenci. A dziewczyna bardziej pragnęła pójść z kimś, kto nie tyle będzie umiał ją zabawić, co wskaże najbardziej sensowny kierunek życia. I tak słabość okazała się atutem.
Więc i ja będę szukał tego, do czego Bóg mnie powołuje. Tu nawet słabości okazują się atutem. Gdy Bóg powołuje, zmienia słabości w atuty. Pragnę zwłaszcza odkryć swoją rolę co do zaszczepiania w ludziach Bożego Słowa, bo posiada ono największą moc przemiany ludzi i społeczeństw.
Jak to się stosuje do mojego życia?
•
34
Zdanie brzmiało: „Ostatni co do zasług, pierwsi co do szczęścia.” Ludzie podchodzą do małżeństwa jako „coś za coś” – ja na coś zasługuję, coś mi się należy, ja jestem „dobry”, a żona/mąż tego nie docenia. Eliksirem szczęścia okazało się usunięcie pojęcia zasługi ze sposobu myślenia w obrębie małżeństwa.
Jak to zrobić? Najlepiej przenieść z relacji Bóg – człowiek do relacji człowiek – człowiek. Gdy uznam, że wszystko, co posiadam i do czego doszedłem, jest tak naprawdę przejawem niczym nie zasłużonej przeze mnie, bezwarunkowej dobroci i życzliwości Boga. Co mam, czego nie otrzymałem? Choćby możliwości. Im lepiej to zrozumiem, tym więcej zaznam szczęścia i zadowolenia. Ostatni co do zasług – pierwsi co do szczęścia.
Jak to się stosuje do mojego życia?
•
33
Słowa „nasz świat potrzebuje takich jak ty” głęboko wbiły się w pamięć chłopca, chociaż początkowo nie widział żadnego związku z sobą. Jednak z czasem zainteresował się szerszym światem, skończył kolejne kierunki studiów, nabył umiejętności i pewnego dnia przekroczył bramki siedziby ONZ w Nowym Jorku, gdzie dostał angaż. Chociaż wcześniej na myśl mu coś podobnego nie przyszło.
Więc i ja uznam, że Bóg ma dla mnie powołanie, dla którego ograniczeniem nie są moje słabości, że coś mnie całkowicie przerasta. Otwieram się na trudne, nie do pomyślenia dzisiaj rzeczy. Uznaję, że dla Boga to nie jest trudność, by poprowadzić mnie do wypełnienia każdego powołania, jakie dla mnie zamierzył. Gdy Bóg powołuje, poszerza dotychczasowe wyobrażenia.
Jak to się stosuje do mojego życia?
•
32
Gdy mężczyzna zobaczył kobietę zmagającą się z trójką dzieci, powstało w nim głębokie pragnienie, by wziąć na siebie jakąś odpowiedzialność. Ponieważ dobrze dogadywał się z młodym pokoleniem, podjął pracę z trudną młodzieżą, pomagał im wychodzić z problemów, starał się zainteresować ich kulturą (chodził z nimi do teatru). Już nie czuł się lekki jak balon, przeciwnie, czasami nawet zbyt obciążony, ale przekonał się, że więcej satysfakcji daje mu dorastanie do obciążeń, niż ich unikanie. I był szczęśliwy.
Ale szczęście, zdaniem Jezusa, to jeszcze bardziej zdobywanie czegoś, co ma wieczną wartość (wiara). Jednak nie da się tego zdobyć bez bycia wystawionym na trudności, więc i ja będę cieszył się z trudności, a jeżeli ich nie mam, to je sobie stworzę, znajdę coś wartego, by się poświęcić, obciążyć odpowiedzialnością. I będę szczęśliwy.
Jak to się stosuje do mojego życia?
•
31
Rodzina ogłosiła, że każdy, kto zrezygnuje z korupcji i publicznie to ogłosi, zostanie… przez nią adoptowany i stanie się pełnoprawnym jej członkiem, ze wszystkimi przywilejami. Przez jakiś czas nic się nie działo, ale potem zgłosiło się trzech ludzi. Ogłosili publicznie, że kończą z korupcją i zostali adoptowani. Ale to wywołało jeszcze większą wrogość, która teraz z całym impetem zwróciła się przeciwko nim. I stało się tak, że jeden z nich zginął od kuli zamachowca. Fakt jego śmierci tak wstrząsnął społecznością miasta, że kolejni jego obywatele przyłączali się, wyznając swoje korupcyjne grzechy i wkrótce nastąpiło spore uzdrowienie miasta od korupcji. Powstała alternatywa.
Czyż nie coś podobnego jest powiedziane w Ewangeliach o tych, którzy zrezygnują z buntu wobec Najwyższego i wprowadzą pokój z Nim? Zostaną nazwani Jego dziećmi, ze wszystkimi konsekwencjami. Hm… wchodzę w to!
Jak to się stosuje do mojego życia?
•
30
Ojciec wysłał syna w miejsce, gdzie mógł doświadczyć doskonałej harmonii i porządku, by później za nimi tęsknił. Poprosił znajomego ze Szwecji, by syn mógł spędzić z jego rodziną jakiś czas. Gdy wrócił do domu, nie mógł wytrzymać bałaganu, jaki robili jego bliscy, wyrzucał im, że słabo dbają o porządek. Pragnął, by jego pokój, ogród przed domem i pokój w akademiku, były skrawkiem Szwecji.
Jezus mówi, że być szczęśliwym to „oglądać Boga” – coraz lepiej Go poznawać, a przeszkodą jest „brudne serce” – pewne postawy i działania. Będę dążył do ich przemiany.
Jak to się stosuje do mojego życia?
•
29
Człowiek powiedział: „Potrzebujesz równowagi między zaufaniem i działaniem. Życiowa dojrzałość polega na połączeniu własnego działania z zaufaniem tym, którzy mogą pomóc. Inaczej pozostaną tylko marzenia.”
Zgodnie z zaleceniem Alek podjął działania, by budować łódź i okazało się, że rodzice cały czas czekali, by pomóc. Połączył zaufanie i działanie.
Zasada dotyczy w pierwszej kolejności relacji z Bogiem. Człowiek ma skłonność wpadać w jedną ze skrajności: albo ufa, że Bóg da i sam nic nie robi, albo działa, nie ufając. Dojrzałość polega na równowadze między jednym i drugim: 100% zaufania i 100% działania (posłuszeństwa). Dać swoje 100% zaangażowania, ale 100% zaufania skierować na Boga.
Jak to się stosuje do mojego życia?
•
28
Lekarz zalecił królowi, by abdykował na miesiąc, przebrał się za jednego z biedaków i zamieszkał wśród nich, nie ujawniając, kim jest, zdając się na miłosierdzie innych. Król posłuchał i po wszystkim… stał się naprawdę miłosierny. Nigdy też nie był tak szczęśliwy.
Naprawdę miłosiernym może stać się tylko ktoś, kto przeżył, jak bardzo sam potrzebuje miłosierdzia. Wtedy pragnie udzielić go innym.
Bóg czasami dopuszcza okoliczności, które pozwolą nam przeżyć, jak bardzo nieprawdą jest, że nie potrzebujemy Jego miłosierdzia. Zadufani w sobie, że jesteśmy dobrymi ludźmi, tak naprawdę każdy z nas na równi z innymi potrzebuje przebaczenia. Jezus okazał miłosierdzie zbrodniarzowi, czy kobiecie lekkich obyczajów. Nie będę czekał, aż Bóg ześle odpowiednie okoliczności, wystarczą mi słowa Jezusa, by uznać, że potrzebuję miłosierdzia nie mniej, niż oni: „jesteś nieszczęsny, godzien litości, i biedny i ślepy, i nagi.” Wtedy je od Boga otrzymam. I będę szczęśliwy.
Jak to się stosuje do mojego życia?
•
27
Tym, co okazało się być ponad podróżnicze wrażenia były więzi. Poznał ludzi, z którymi spędził resztę życia – przyjaciół oraz przyszłą żonę. Poznał… miłość. Kiedy wrócił do zdrowia, wiedział już, że są podróże jeszcze wspanialsze od odkrywania zakątków świata.
Ja też przerzucę poczucie spełnienia na rzeczy jeszcze głębsze niż eksploracja świata i podróże (chociaż jedno nie wyklucza drugiego), a przede wszystkim z moich własnych planów i podróży, na Plan i Relację, co do której mam tu obiecane, że przekroczy moje najśmielsze oczekiwania!
Jak to się stosuje do mojego życia?
•
26
Lekarz pokazał dokonania naukowców w tworzeniu bionicznej nerki, która może zastąpić uszkodzoną ludzką nerkę, wszczepiona i podłączona bezpośrednio do ludzkich tętnic i żył. Jednak rodzice tego nie słyszeli.
Oto, jak skupienie na emocjach i niekorzystnych okolicznościach może zagłuszyć to co Bóg chce do nas powiedzieć, a chce powiedzieć, że możliwe są niesamowite rzeczy. To, co zniszczalne, może być zastąpione niezniszczalnym. Gdy negatywne emocje opadną, poszukam obietnic Boga, które wskazują rozwiązanie.
Jak to się stosuje do mojego życia?
•
25
Stary profesor zaproponował uzupełnienie metody badawczej o świadectwa, zeznania świadków, oczywiście poddane najwyższej weryfikacji wiarygodności. Przecież w sądach takie dowody decydują czasami o życiu i śmierci, więc dlaczego tu miałyby być bez wartości?
Więc i ja włączę świadectwa do mojego poszukiwania prawdy, również te starożytne. Wiara to nie ucieczka od rozumu. To ten sam zwrot, co rozum, ale sięga dalej – wnioskuje logicznie o jednych rzeczach na podstawie drugich.
Jak to się stosuje do mojego życia?
•
24
Właściciel kawiarni zasiadł w jury mistrzostw baristów. Tam miał okazję obserwować i wybrać tych, którym przekazał tajniki tworzenia najlepszej espresso, macchiato, cappuccino i innych. Po kilku miesiącach szkoleń i wspólnego spędzania czasu, powstała sieć kawiarni według jego zamysłu i więcej ludzi mogło doświadczyć smaku wyjątkowej kawy.
Więc i ja pomyślę o tym, by przekazać dalej i „pomnożyć” to, co dla mnie najważniejsze. W tym celu chciałbym znaleźć następców, którzy będą mogli i chcieli wiernie przekazać to dalej. Ich rozwój stałby się priorytetem nad wszelkim innym moim zaangażowaniem.
Dotyczy to też, a raczej przede wszystkim duchowej dziedziny życia, by poznać obietnice Boga i zaufać Mu. To chciałbym przekazać najbardziej, bo to fundament udanego życia.
Jak to się stosuje do mojego życia?
•
23
Przelicznik wynosił jeden do nieskończoności. Czyli nie dało się nabyć tej waluty za istniejące środki płatnicze, ale można było ją otrzymać za darmo.
Jest to obraz sytuacji człowieka przed Bogiem. Co masz, co mógłbyś Bogu dać w zamian za to, co On daje tobie? Nic takiego nie masz. Ale możesz otrzymać to jako akt Jego łaski, czyli niczym nie zasłużonej przez ciebie, obdarowującej przychylności.
Coś mi się należy? Na coś zasługuję? Gdyby Bóg dał mi to, na co zasługuję, to pewnie bym nie przetrwał ani sekundy. Całą moją nadzieję złożę w Jego łasce.
Jak to się stosuje do mojego życia?
•
22
Dwaj przyjaciele skupiali się na „tu i teraz”, by teraz było przyjemnie, by teraz cieszyć się sukcesem. Mieli myślenie odcinkowe. Odcinek się kończył, pozostawała pustka i smutek. Podejście podszyte obawą, co będzie kiedyś.
Ten trzeci patrzył przez pryzmat końca drogi. Znalazł cel, który nigdy się nie zdewaluuje, sięgający wieczności. Wiedział, że chcąc kiedyś zebrać, trzeba teraz zasiać, z poświęceniem, „ze łzami”. Podejście podszyte radością i entuzjazmem, że będzie coraz lepiej.
Więc i ja wybieram… myślenie od końca.
Jak to się stosuje do mojego życia?
•
21
Mężczyzna wyróżniał się tym, że rozwój drugiego człowieka był dla niego najważniejszy, nawet kosztem własnej kariery. Trochę jak Mojżesz, dla którego najważniejsza była zmiana losu ludzi, kosztem własnej kariery, czego wzór otrzymał w domu rodzinnym. W końcu zaszedł najdalej.
Dlatego i ja przyjmę tą perspektywę: uczynię troskę o rozwój innych głównym motywem mojego życia. To zaprowadzi mnie najdalej. Czyż ten wzór nie idzie z samej góry, gdzie Ktoś oddał za mnie swoje życie, by poprowadzić w górę? Wybieram Go na swego Szefa.
Jak to się stosuje do mojego życia?
•
20
Jeden z synów napisał: „Tato, czy będziesz na moim popisie za pół godziny?” Muzyk opowiedział członkom komisji swoją historię zamierzając zrezygnować z egzaminu. Kilkunastu członków komisji było oburzonych: „tracimy cenny czas”, jednak przewodniczący komisji powiedział: „To ujmujące! Czy mogę udać się z panem na popis pańskiego syna?” Komisja zebrała się jeszcze raz i… dostał angaż do Berliner Philharmoniker, oczywiście z kompletem bliskich na pierwszym koncercie.
Więc i ja uznam, że warto zachowywać priorytety, że tajemnica pomyślności leży w odpowiednim ich ustawieniu. I chociaż może ktoś uzna to za absurd, wybieram, że to Bóg jest dla mnie najważniejszy, skoro ja jestem najważniejszy dla Niego. Zamiast pracować, by tylko zarobić na swoje potrzeby – zaangażuję się w sprawy i materię, która przyniesie korzyść dla duchowego dobra ludzi. Wiem, że Bóg używa niepowodzenia, by doprowadzić nas do dobrych wyborów. Efekt takich wyborów przerośnie moje oczekiwania.
Jak to się stosuje do mojego życia?
•
19
Mężczyzna napisał do właściciela: „Przepraszam, chciałbym zacząć od początku.”
I ja rozumiem, że przez postawę pychy, wynoszenia się nad innych, niezachowania właściwego dla siebie miejsca, zarozumiałe wyobrażenie o swojej roli, odcinam się od najlepszego, czym Bóg może mnie obdarować. Pokora poprzedza sławę. Dlatego i ja… zawracam sanie.
Jak to się stosuje do mojego życia?
•
18
Dziewczyna pomyślała, że potrzebuje czegoś nowego – przyznać, że sama nie da rady i że potrzebuje pomocy. Chcąc, by się udało, potrzebna jest pokora (być ubogim w duchu). Różnica jest jak między ciągłym spadaniem, a szybowaniem nad przeszkodami.
Jest tu mocna lekcja dla mnie. Jeżeli chcę być w życiu szczęśliwa, potrzebuję do tego pomocy Boga. Potrzebuję ufać Mu i robić wszystko to, mówi, że warto robić. On obiecał, że wtedy będę szczęśliwa.
Jak to się stosuje do mojego życia?
•
17
Plakat przedstawiał kogoś, kto naraził się na wielkie niebezpieczeństwo, by ratować ludzkość. Chłopiec przekonał mamę, żeby wyjść na podwórko i zagrać z innymi dziećmi. Od tego czasu uprawiał coraz więcej sportu i zdrowiał, aż otrzymując stypendium sportowe dostał się na wymarzoną uczelnię. Stamtąd trafił prosto do NASA i wziął udział w pierwszej misji załogowej na Marsa. Po powrocie zawsze powtarzał, że wszystko zaczęło się od jednej, odważnej decyzji.
I ja podejmę odważną decyzję! Nie dam strachowi i obawom o przyszłość zatrzymać mojego rozwoju. Zaufam Bogu. Skoro On dał mi to co miał najcenniejsze, to ja jestem gotowy oddać Mu wszystko. W końcu obiecał mi życie wieczne.
Jak to się stosuje do mojego życia?
•
16
Genialny skipper celowo usunął się z centrum, od tego, co rozprasza, co atrakcyjne, jak to w centrum, ale nie najważniejsze dla celu. Usunął się poza kręgi utytułowanych i uprzywilejowanych żeglarzy, by wybrać ludzi gotowych nauczyć się wszystkiego od początku i całkowicie oddanych. Skupił się na nich i doprowadził do zwycięstwa.
Więc i ja „pójdę na prowincję” od tego, co rozprasza, skupię się na niewielkiej grupie uczniów z potencjałem. Jest pokusa, by stać się przywódcą dla już istniejących tłumów. Pewnie jest więcej recept na… nie zwycięstwo.
Jak to się stosuje do mojego życia?
•
15
Nauczyciel osobiście pomógł dziewczynie uzyskać wysoki poziom w matematyce, tak, że zaczęła doganiać uzdolnionego chłopca, a nawet go wyprzedzać. Chłopak pomyślał, że jeszcze nie wszystko wie i… nauczyciel miał wkrótce dwoje spadkobierców.
Dlatego i ja… nie będę czekał na powody do zazdrości, gdy zobaczę, jak inni wyprzedzą mnie w doświadczaniu realności Boga. Zrezygnuję z uporu lub obojętności, że już, co trzeba, wiem i przyjmę postawę tego, który się uczy. W końcu Obiekt tego poznania jest Niezgłębiony.
Jak to się stosuje do mojego życia?
•
14
W świadomości mężczyzny pojawiła się myśl, że Bóg powołuje go do wykonania pewnej misji. Początkowo odrzucał ją jako absurdalną, ale z czasem zamieniła się w pewność. Nigdy tej decyzji nie żałował.
Bogu podoba się wiara – osobiste zaufanie do Niego. Ale zaufanie to nie teoretyczne dywagacje, lecz pójście za Bożym wezwaniem. Bóg jest dumny z ludzi, którzy Mu ufają, w ich życiu postanowił szczególnie działać. Robi się z tego niemała przygoda, większa, niż cokolwiek innego. Dlatego i ja powiem „Boże, zbuduj we mnie taka wiarę”.
Jak to się stosuje do mojego życia?
•
13
Burmistrz zabrał zrezygnowanego twórcę do paru rzemieślniczych warsztatów i artystycznych pracowni, gdzie za zamkniętymi drzwiami, dzięki obietnicom podatkowej abolicji, rodziła się entuzjastycznie nowa przyszłość miasta. Rzeczywistość okazała się zupełnie inna, niż obserwowana.
Podobnie ja… poznam lepiej obietnice Boga i przez nie spojrzę na swoje życie. To one pokazują prawdę o mojej sytuacji. Obietnice łaski – niczym nie zasłużonej przeze mnie przychylności Boga, która sprawia, że już nie muszę, ale chcę.
Jak to się stosuje do mojego życia?
•
12
Nasz teoretyk wychodził na stok dzień po dniu, z zazdrością patrząc na rówieśnika który z gracją pokonywał trasy, robiąc dziesięciokrotnie szybsze postępy.
To zatrważające, jak nieuzasadniona pewność swojej racji może przybierać wręcz skalę narodu. Dlatego ja… przyjmę postawę ucznia, zaufam Wszechmogącemu, że postawi na mojej drodze najlepszych „instruktorów”, by teraźniejszość nie przeciekła mi przez palce… i wieczność.
Jak to się stosuje do mojego życia?
•
11
Pomysł polegał na wzbudzeniu zawiści, zazdrości. Mężczyzna adoptował jeszcze jednego syna, z samych nizin, z domu dziecka i zaczął wdrażać go w nową odpowiedzialność, przekazywać majątek. Dwaj synowie się zmobilizowali. Początkowo z nienawiści, ale w końcu pokochali brata. Przyszłość wydawała się jasna.
Dlatego i ja… nie będę czekał na powody do zazdrości. Zaufam Bogu, zatroszczę się, wezmę odpowiedzialność za… wieczne dziedzictwo.
Jak to się stosuje do mojego życia?
•
10
Alek przypomniał sobie rodzinny dom, jak często słyszał od mamy i taty: „nasz kochany synu”. Czy można mieć coś większego? Dlatego spokojnie odda się swojemu życiowemu powołaniu.
Więc i ja zaufam, pozwolę, by Bóg nazwał mnie swoim dzieckiem, by zdefiniowała mnie Jego miłość do mnie. I… oddam się spokojnie życiowemu powołaniu.
Jak to się stosuje do mojego życia?
•
9
Syn właścicieli zaproponował dalszą pracę tym, którzy są gotowi walczyć przez rok bez wynagrodzenia, a on sam kładzie na szali wszystko, co ma. Oddzielił ziarno od plew. Zostali tylko ci, którym naprawdę zależało.
Ja też pójdę za przykładem Syna, oddam Mu wszystko, by zyskać wszystko.
Jak to się stosuje do mojego życia?
•
8
Słowa pochodziły z Biblii. Mężczyzna odczuł, jakby Chrystus coś osobiście do niego powiedział i zrodził w nim wiarę. Słowa Chrystusa mają moc sprawczą. Tak rodzi się wiara.
Więc i ja będę oczekiwał, że Chrystus coś do mnie powie i coś we mnie zrodzi.
Jak to się stosuje do mojego życia?
•
7
Mężczyzna wszystko całkowicie przewartościował. Otrzymał nowe życie, więc postanowił zainwestować je w coś bardziej trwałego, wiecznego…
A ja? Czy potrzebny będzie aż tak silny bodziec, bym wszystko przewartościował? Nie! Wystarczą mi te słowa.
Jak to się stosuje do mojego życia?
•
6
Zrządzeniem Opatrzności pociąg popsuł się. Paru pasażerów wysiadło, wśród nich ktoś… Wkrótce losy chłopaka toczyły się zupełnie innym, wspaniałym torem.
Ja też zawołam, pójdę „pod wiadukt”… Gra idzie o wieczność.
Jak to się stosuje do mojego życia?
•
5
Zaczęły się ujawniać niepowtarzalne talenty tego człowieka oraz koligacje z najpotężniejszymi. Został wybrany prezydentem miasta i wszystko zmienił.
Ja też mogę stać się wrażliwy na najważniejszy cel, jaki istnieje – finalne miejsce przeznaczenia (wieczność) i dostrzec niezwykłe możliwości, jakie posiadam dzięki zaufaniu Chrystusowi.
Jak to się stosuje do mojego życia?
•
4
Chłopak uwierzył, że ktoś może być nie tylko piękny i bogaty, ale może też wznieść się ponad bariery statusu i powierzchowności. Podjął dialog i … żyli długo i szczęśliwie.
Chrystusa nie trzeba sprowadzać z nieba – nie musi być dla mnie kimś odległym, niedostępnym, nierealnym, ale może być kimś bliskim, którego słowom mogę zaufać.
Jak to się stosuje do mojego życia?
•
3
Konstruktorzy byli bardzo gorliwi w tworzeniu super-cienkiego skrzydła, niestety nie uwzględnili siły aerodynamicznej, dla której skrzydło musi być wypukłe. Ich gorliwość tworzenia była nierozsądna. W końcu puścili rozsądek przodem, dostosowali profil skrzydła i samolot wystartował.
A ja? Ile rozczarowania sobie zaoszczędzę, gdy puszczę rozsądek przed gorliwością?! W doczesnym życiu, a co dopiero w wieczności.
Jak to się stosuje do mojego życia?
•
2
Uratował się tylko jeden mały korzonek. Z niego plantacja została odbudowana.
Tam, gdzie uratuje się tylko garstka, oddałbym wszystko, by być w gronie uratowanych.
Jak to się stosuje do mojego życia?
•
1
Pianista wybrał tych, którzy byli gotowi przyznać, że ich dotychczasowe osiągnięcia nic nie znaczą i ufali, że nauczyciel nauczy ich wszystkiego. Nie wybrał tych, którzy uważali, że mają już spore osiągnięcia i na nich zamierzali się opierać. Nie zamierzał przekonywać tych, którzy wiedzą lepiej.
Największym wrogiem jest własna zarozumiałość, więc jej będę najbardziej się wystrzegał.
Jak to się stosuje do mojego życia?
•
•